Awaryjność TV Panasonic
Widzę, że dawno nikogo tu nie było, więc może odświeżę temat, opisując swój przypadek. Zacznę może od tego, że jeszcze do niedawna każdemu polecałem tylko i wyłącznie TV Panasonica, zwłaszcza plazmy. Właśnie: do niedawna... Posiadam dwa telewizory tej firmy: plazmę TX-P42G20 i LCD TX-L32G20, ale do rzeczy... Wiecie, co to znaczy: "Planowe postarzanie produktu"? Nie? Polecam zatem obejrzenie filmu: "Spisek żarówkowy - nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności", który można bez problemów znaleźć na YouTube. Naprawdę warto - wbrew pozorom idea dotyczy nie tylko żarówek, ale również sprzętu AGD i RTV. Zastanawialiście się także, dlaczego istnieje (po co stworzono) tzw. przedłużanie gwarancji (płatne)? Producenci doskonale wiedzą dlaczego, ponieważ wiedzą, z jakich komponentów i materiałów składają ten sprzęt. W czym zatem problem z moim TV (konkretnie plazmą)? Wcale nie chodzi o elektronikę - telewizor pod tym względem od początku działał (i nadal działa) bez zarzutu - jak to plazma: bije wszystkie LCD na głowę. Problem leży gdzie indziej - w innej, że tak powiem, "oszczędności". Wszyscy użytkownicy plazm doskonale wiedzą, że te telewizory nagrzewają się bardziej niż np. LCD. Proces nagrzewania podczas pracy i stygnięcia po wyłączeniu powoduje rozszerzanie/kurczenie się materiałów użytych do wykonania obudowy (plastikowa ramka dookoła ekranu i blaszany tył). Pomiędzy elementami obudowy znajduje się materiał uszczelniająco-tłumiąco-wygłuszający, mający zapobiegać ewentualnym wzajemnym oddziaływaniom elementów względem siebie. Niestety, "jakość" tego materiału spowodowała, że dokładnie po zakończeniu dwuletniej gwarancji telewizor trzeszczy jak stary zdezelowany fotel czy wersalka. Po wyłączeniu TV przed snem, stygnąca obudowa, kurcząc się, wydaje takie odgłosy (strzały), że usypiając już, dosłownie podrywam się z łóżka. "Strzały" powtarzają się nieregularnie w odstępach od kilkunastosekundowych do kilkuminutowych i trwają nawet dwie godziny! Pierwsze odgłosy pojawiły się jeszcze w okresie gwarancji, ale były krótkotrwałe, więc zignorowałem je. Prawdziwy problem pojawił się mniej więcej dwa tygodnie temu, kiedy częstotliwość i czas trwania "strzałów" drastycznie wzrosły. Dzisiaj (06.02.2013) zadzwoniłem do infolinii Panasonica z pytaniem, czy biorąc pod uwagę złą jakość użytych materiałów oraz (było nie było) renomę firmy, mógłbym liczyć na potraktowanie mnie ulgowo (bezpłatnie) pomimo zakończenia okresu gwarancji. Zaznaczam, że z TV przez cały okres eksploatacji obchodziłem się prawidłowo: zawsze stoi w tym samym miejscu, nigdy nie był przenoszony, nigdy nie pracował w nieodpowiednich warunkach (niewłaściwe temperatury czy wilgotność). Jak można się domyślić, miła pani z infolinii poinformowała mnie, że oczywiście nic się nie da zrobić i pozostaje serwis płatny. Cóż, to prawda, że okres gwarancji się skończył, ale uważam, że szanująca się (a przede wszystkim klienta) firma mogłaby przynajmniej spróbować przeanalizować ten przypadek. W rozmowie oczywiście nadmieniłem, że pierwsze problemy pojawiły się wcześniej (przed końcem gwarancji), a wiadomo, że z racji właściwości fizycznych materiału sytuacja nie pogorszy się nagle, z dnia na dzień. W tym momencie już wiadomo po co istnieje ta tak zwana "przedłużona gwarancja" - płaci część użytkowników (załóżmy 10%), a korzysta niewielka ilość (ze względu na, było nie było, małą awaryjność urządzeń) - dodatkowy, czysty zysk dla firmy. Skontaktowałem się z autoryzowanym serwisem - koszt wymiany tandetnego materiału ("Planowe postarzanie produktu") to ok. 100zł - kwota niespecjalnie mnie przerażająca (i ponad dwa razy niższa niż przedłużenie gwarancji), ale naprawa wymaga dostarczenia TV do serwisu (ok. 40 km) na ok. 2-3 dni i dość poważnego demontażu. Reasumując: jestem nieco zniesmaczony postawą/podejściem firmy Panasonic i na pewno zastanowię się mocno, zanim polecę jej wyroby komukolwiek.