Ciekawe rzeczy piszesz ['..]
Samo życie
Wiem, że pewnie trudno Ci to zrozumieć. Statystycznie rzecz biorąc, nie pochodzisz z Warszawy. Jesteś z innego dużego miasta, albo z małego miasteczka, może nawet z jakiejś wioski. Mieszkasz gdzie indziej, albo mieszkasz właśnie w Warszawie i jesteś „słoikiem”.
"Statystycznie" pochodzę z centrum samego Krakowa i tak mogę być słoikiem, bardzo się z tego powodu cieszę, życzę każdemu być takim słoikiem
Tak, tak o Was mówimy. Jeździsz co weekend do siebie, przywozisz słoiki z zupą i kotletami od Mamy na cały tydzień
Nie ma tak dobrze.
Wiesz, jakby mi Warszawiak prosto w oczy powiedział że jestem słoikiem, to zostałoby mi tylko spojrzenie politowania
narzekasz na to jak tu beznadziejnie w porównaniu do Twojego miasteczka. Ale tu się robisz kasę, podatki pewnie płacisz u siebie, co będziesz krawaciarzom dodawał.
Zdziwiłbyś się, bo ta ja Wam daje prace. Tym rdzennym Warszawiakom... i nie tylko w Warszawie.
Statystycznie, więcej pomogłem Warszawiakom jako ten z innego "miasteczka", jak typowy Warszawiak.
Warszawa w dużej mierze składa się z przyjezdnych , tak już jest i bardzo fajnie

Słowa kieruję tylko tych co przyjeżdżają i narzekają.
Ja nigdzie , gdziekolwiek jestem nie narzekam, nie stroszę piórek, nie jestem jak to określiłeś "cwaniakiem". A jeśli Ci się nie podoba – jedź do siebie. Nic do Ciebie nie mam, ale nikt Cię tu na siłę nie trzyma. Nie narzekaj. Szanuj Ją. To nasze miasto.
Ale tu nie o szacunek chodzi a o zwyczajne, codzienne życie, rozmawiam o swoim, ze swoimi, mam prawo wyrazić opinie i nie ma to nic wspólnego z historią, ale nigdy bym złego słowa nie powiedział cudzoziemcowi! Nie pluje się na własne gniazdo.
Bierzesz to zbyt emocjonalnie, a wyrażnie zaznaczyłem że nie chodzi tu o sentymenty, zwyczajnie nie ma co robić w Warszawie. Wszystko jest nijakie, próbowałem wiele razy, znam masę normalnych Warszawiaków, w większości potwierdzali moje odczucia.
Nie chciałem pisać o Warszawiakach (bo to bardzo duże uogólnienie), ale skoro poruszyłeś temat "rdzenności" to i ja dodałem kilka słów.
Najśmieszniejsze jest to, że sami Warszawiacy mi to mówią, niektórzy krytykują sami siebie, licytują się kto i z którego pokolenia jest tym "rdzennym" Warszawiakiem, jakby to miał być jakikolwiek przywilej/zaszczyt.
Ja omijam takie towarzystwo własnej adoracji, wole z normalnym "słoikiem" wypić czy porozmawiać, bo nie mają przerośniętego ego.
Jeszcze jedno, to nie jest "Twoje" miasto, jest tak samo moje, tak jak Polska.
To zbyt mały kraj i wystarczająco już podzielony, aby czynić to ponownie. Warszawa, Kraków, Gdańsk czy Wrocław nie jest moim domem, Polska nim jest.
Żeby mnie nikt źle nie zrozumiał, bo nie mam zamiaru nikogo obrażać, wręcz przeciwnie!
No i gra, również nie miałem zamiaru, ale wierz mi że próbowałem odkryć Warszawę i celowo pomijam historie, bo nie chce poruszać tu spraw sentymentalnych i historycznych. Widziałem wszystko co można zobaczyć. To nie jest tak, że wszystko tu jest złe, ale zwyczajnie miasto (w moim mniemaniu) nie oferuje nic nadzwyczajnego, a rozmawiamy o Stolicy.
Nowa architektura nie jest przemyślana, to nawet nie moje słowa, a architekta który u mnie pracuje, jest rdzennym Warszawiakiem, a ma to samo zdanie co ja.
Jest mało ciekawych miejsc do wypoczynku, tam gdzie powinny być atrakcje, stawiają Banki, ba nawet giełdy tu nie ma porządnej
No, ale Warszawa (auto) piękna. Tu złego słowa nie powiem.