Niekoniecznie. Kupiłem chyba 3 lata temu cały rower na XT i tylko tarcze były zwykłe najtańsze. Dobrze hamowało nawet na żywicznych, ale jakos niepasowało
Zwyczajnie, lubię upgrade. Czuć różnicę i kozacko wygląda. Cały układ hamulcowy to też XT, ale jeszcze na 2 tłoczkach. Mam w planach 4.
Mam niedaleko lekką górkę, z której osiągam około 45 km/h. Kiedyś zrobiłem sobie taki mały teścik. Celowo przytrzymywałem hamulce, następnie szybko sie zatrzymałem i dotknąłem tarcz - efekt identyczny, gdy dotkniesz wiertło po wywierceniu otworu
więc lepiej niech te klocki i tarcze mają radiatory
Nie tylę jeżdzę po Alpach, ale raczej szybko. Mimo to staram się poruszać po ścieżkach, szczególnie w mieście.
Pisałem już nieraz o przypadkach pieszych, wózków, a nawet śpiących rowerzystów na mojej drodze, kiedy nie powinno ich tam być. Nie chcę się uruchamiać. Jestem zarówno kierowca jak i rowerzystą. Jako kierowca nie lubie rowerzystów łamiących przepisy, niejadących w kolumnie i przy krawężniku. Dlatego gdy rowerem poruszam się po drodze staram sie o tym pamiętać. Niesety sporo kierowców ma głęboko prawidłowe omijanie rowerzystów. Dlatego jako kierowca robię zawsze spory łuk. Natomiast jako rowerzyta tego samego nie lubię u pieszych.
Dodatkowo pozostaje inny czynnik - percepcja prędkości jadącego rowerysty u innych uczestników ruchu czy nawet samych pieszych. Zazwyczaj kiedy widzimy rowerzystę przez ułamek sekundy nasz mózg rejestruje obraz i przetwarza dając nam wynik: rowerzysta = 10 km/h. Tym czasem raczej nie jeżdzę poniżej 25 km/h, szczególnie w mieście. Mam takie zboczenie do szybkiej jazdy, kiedy więcej jeździłem na szosie. No, ale przeciez nie łamię przez to przepisów. Raczej nie przepadam za rekreacyjną jazdą - lubię się forsować.
Skutkuje to tym, że sporo kierwoców wymusza pierwszeństwo lub baba z targu myśli, że zdąży przelecieć mi przed kołem. Takich przypadków mam codziennie kilkanaście minimum. Często muszę hamowac, nawet gwałtownie. Zakupię chyba jakiś elektryczny dzwonek. Może to i trochę obciachowe, ale może dzieki temu nie wrąbię w jakąś bezmyślna rodzinkę z wózkiem na drodze rowerowej. Jak to nie pomoże to pomyślę całkiem poważnie o zakupieniu klaksonu na sprężone powietrze. Może to obudzi te śpiące istoty
Kolejny równie ważny skutek tej bezmyslności ludzkiej to koszty roweru i częsci. OK, fajnie, że widzi się co raz więcej dobrego sprzętu na drogach i szlakach. Tacy świadomi posiadacze raczej zachowują sie normalnie, a przede wszystkim świadomie. Tak wynika przynajmniej z moich codziennych obserwacji. Zagrożenie powodują natomiast Ci rekreacyjni, "niedzielni", którzy mają marketowy rower. I, żebyśmy sie dobrze zrozumieli - nie chodzi mi o zarobki, priorytety (bo znam milionerów, którzy nawet nie chcą słyszeć o rowerze drożdzym niz 500 zł, a i znam taich, którzy maja rower za 40 tys i jeżdzą rdzewiejącym autkiem). Wytłumacz takim ludzim, że gdy dojdzie do zdeżenia na drodze dla rowerów z ich winy, to za złamaną kierownicę carbonową zapłacą wartość trzech swoich rowerów (spokojnie, jeżdzę na alu
Ale kolega mi opowiadał przypadek zachaczenia dwóch szos na ścieżce rowerowej. Carbo kierownica i Dura-Ace klamkomanetka do kosza. To nie wymaga komentarza...
No i się uruchomiłem