A philips zna wady swoich tv ? Wątpię .
Oczywiście, że tak jest. Dlatego my klienci musimy walczyć o swoje prawa.Zna, tylko się nie chwali
Każda marka zna wady swoich produktów, ale co by to było, gdyby się tym chwalili?
Wyobrażam sobie reklamę:
-Super tv, super obraz, rewelacyjny design, ale niestety, zbiera się kurz pod matrycą, trzeszczy obudowa i niestety kondensatory się szybko psują.
(i już cena zamiast 20 tys, "tylko" 15 tys
Kolego lolek126,
Właśnie z racji wątpliwej trwałości obecnych TV, nie zamierzam za nowy TV dać więcej niż 8 tys. zł, bo istnieje spore ryzyko, że po zakończeniu gwarancji TV "wyzionie ducha", naprawa będzie nieopłacalna i trzeba będzie kupić nowy TV.
Dlatego w życiu nie dam więcej niż 8k za TV, bo z trwałością produktów z roku na rok jest niestety coraz gorzej. Ludzie w Polsce mają ważniejsze wydatki niż TV za 10-20 tys. co 2 lata. Poza więc osobami, które nie mają co z kasą robić, to statystyczny Polak nie pozwoli sobie na wysoki wydatek na TV mając świadomość ich wątpliwej trwałości. Jakby producenci TV produkowali trwalsze produkty, to by im nowości nie schodziły, czyli by nie zarobili na tym interesie. Tak to niestety wygląda. Jeśli ktoś oczekuje, że kupując TV za 20k będzie miał produkt na 10 lat, to może się mocno rozczarować.
Krzysztof, to racja, ale na tym tzw. zachodzie jest dokładnie tak samo. Sam widziałem takie sytuacje wielokrotnie. Wszędzie są klienci z portfelem większym, lub mniejszym. Wszędzie są klienci bardziej, lub mniej wyedukowani. A i sprzedawcy w sieciówkach podobnie "rozgarnięci" i nastawieni na wyrobienie targetu.Wiesz, niemal co tydzień widzę w MM, czy innych tego typu marketach sytuację: przyjeżdża cała rodzinka na zakup, kompletnie nieprzygotowani, idą to średnio rozgarniętego sprzedawcy i proszą o poradę w sprawie zakupu telewizora. Tu zaczynają się głupie farmazony i taki gość poleca badziewia lub tylko to, co w danym tygodniu promują (cyt. to co w danym miesiącu ma największą marżę).
.
O tym właśnie piszęKrzychu zgadzam się z Tobą - to nawet nie chodzi czy Polacy są głupi bo tacy znajdą się wszędzie.. chodzi o to że ludzie którzy kupią całe KD od elektroniki poprzez kable, a skończywszy na kolumnach powiedzmy za 8 tys zł to duża część osób wychwala taki sprzęt po samo niebo gdyż dla nich jest to duża kwota - bo dla nich jest to duża kwota, więc myślą, że to jest bardzo dobre, a tym bardziej jak to jest sprzęt pierwszy taki w życiu.. A w EU do takiego sprzętu inaczej ludzie podchodzą ze względu na lepsze zarobki.
Ale o czym Ty piszesz? O jakiej sprzedaży Internetowej? Co ma piernik do wiatraka? To nie ten temat. Dziś tak sprzedawca to większości dorabiający studencina po dwudniowym szkoleniu, kompletnie niemający pojęcia o branży. Masz rację, że to normalne, że klient oczekuje pomocy profesjonalnej, ale jej nie otrzymuje, zamiast tego często nabijany jest w butelkę. Głupio mi w takich sytuacjach, bo często są to długo zbierane oszczędności, które należałoby ulokować mądrze. Skoro sklepy stacjonarne są droższe to tym bardziej oczekuję fachowej pomocy, a nie naciągania."przyjeżdża cała rodzinka na zakup, kompletnie nieprzygotowani, idą to średnio rozgarniętego sprzedawcy i proszą o poradę w sprawie zakupu telewizora" - to chyba zupełnie normalne, że klient oczekuje od sprzedawcy pomocy w wyborze sprzętu merytorycznych porad itp. Gdyby nie potrzebował kupowałby w sklepie internetowym. Po to wybiera sklep stacjonarny (droższy, ze względu na koszty jego prowadzenia), aby mu profesjonalnie doradzono. Cofnij się proszę o jakieś 80 lat. Wyobraź sobie, że chcesz kupić ..... Idziesz do domu towarowego ... Tam czeka na Ciebie subiekt po szkole handlowej i ogromny wybór towarów ....
Pewnie, że tak, ale w całej, mojej wypowiedzi chodzi o to co napisał Lolek. My wydając na sprzęt np. dwie średnie pensję myślimy, że zrobiliśmy interes życia z audiofilskim sprzętem. Tymczasem ten sam "audiofilski" sprzęt jest budżetową normą na zachodzie. Trzeba mieć tego świadomość.Krzysztof, to racja, ale na tym tzw. zachodzie jest dokładnie tak samo. Sam widziałem takie sytuacje wielokrotnie. Wszędzie są klienci z portfelem większym, lub mniejszym. Wszędzie są klienci bardziej, lub mniej wyedukowani. A i sprzedawcy w sieciówkach podobnie "rozgarnięci" i nastawieni na wyrobienie targetu.