Jak dla mnie po obejrzeniu "Ocalonego" i "Przełęczy...", więcej zostało w głowie z "Przełęczy".
Na pewno nie jest to dla mnie numer jeden jeśli chodzi o filmy wojenne."Szeregowiec Ryan" i "Tylko dla Orłów", to ścisła czołówka.Czekam na "Dunkierkę", jeszcze mnie Nolan nie zawiódł.
"Przełęcz..." zyskała właśnie przez to ,że nie było typowej napierdalanki przez cały film.Świetnie była prowadzona ta opowieść i dobrze spięta w całość.Film zostaje na dysku, nie kasuję go, pewnie wrócę jeszcze parę razy do niego.