Ja akurat jestem miłośnikiem symulacji - od zawsze. Kiedyś tylko RBR.
Powiedziałbym nawet, że ciężko mnie pobić ; ) Z tym, że głównie szuter, ale w AC też nie w kasze dmuchał.
Fizyka to podstawa, bez względu co by to nie było, choćby Snowrunner, ale nie dajmy się zwariować - można też dobrze się bawić w Dirt Rally 2 czy WRC.
Ja wiem, że to takie arcade-sim, ale jest fun. Podobnie jest z wyścigami w... GTA5, są zamknięte grupy i mamy tam jedne z najlepszych czasów na świecie.
Spotykają się osoby którę głównie grają w sim i mimo, że wyścigi w GTA nie mają nic wspólnego z symulacją, to model jazdy daję kupe zabawy - powiedziałbym, że trzeba mieć potężne umiejętności, żeby w ogóle utrzymać poziom (zręcznościowy).
The Crew, czy Forza, to taka odskocznia, nie razi model jazdy - a przed dużym tv i audio, krążenie po górskich drogach relaksuje.
Tyle i aż tyle ; )