Zimne luty w procesorach to nie to o czym myślicie.
Zbadałem temat gdy padła mi grafika w laptopie i miałem 6 ekranów. Patenty były różne, ale wszystkie na bazie podgrzania, np:
- jeśli karta graficzna była wymienna - wyjąć i włożyć do piekarnika na 200 st. na 2 min. osłaniając elementy z tworzywa folią aluminiową.
- podgrzać opalarką procesor
- podgrzać profesjonalną suszarką
- wylutować procesor i wymienić na nowy

.
W efekcie po takich sztuczkach grafika działała różnie, dzień, dwa, tydzień albo nawet pół roku.
Ja zastosowałem patent z podgrzaniem suszarką. A że profesjonalnej nie miałem to zwykłą domową. Procesor graficzny był wlutowany w płytę główną, więc musiałem rozebrać całego laptopa. Podgrzewałem z odległości 2 cm przez 10 min. I... zadziałało. Ale działało tylko przez godzinę

Potem ekran znów podzielił się na 6 mniejszych
Ale do rzeczy.
Producenci wymyślili automatyczne zużycie procesorów i nie chodzi tu o zaprogramowanie, kiedy coś ma się zużyć, że np. po 3 latach tylko o naturalne zużycie. Więc wymyślili cynę która się utlenia tracąc swoje właściwości przewodzenia. Proste - proste. Sprzęty wytrzymują średnio ok 5 lat. Przy codziennym użytkowaniu mogą paść nawet po 3-ech.
Mój laptop był od HP. U szwagra w nowszym HP padła grafika radeona, ale on ma zintegrowaną więc jeszcze jedzie na tej już 5-ty rok.