Mam pytanie do użytkowników OLEDów.
W nowych TV wielokrotnie widziałem nienaturalny efekt przy odtwarzaniu filmów, który sceny filmowe zmieniał w rodzaj spektaklu teatralnego. Nie wiem, czy to kwestia dorabiania klatek czy czegoś innego. Nie miałem okazji grzebać w takich TV, żeby próbować to wyłączyć. Znam ludzi, którzy tego nie zauważają, albo twierdzą, że jest lepiej. Dla mnie to jest nie do zaakceptowania. W mojej wiekowej już plazmie Panasonica mogę taki efekt włączyć (lub ustawić bodajże 3 poziomy). Oczywiście nie korzystam z tego. Bywają tak nakręcone filmy (rzadko, ale to jakaś masakra).
Czy w nowoczesnych TV, a zwłaszcza OLEDach, takie sztuczne efekty są normą?
Czy np. Philips jest "wolny" od tego typu rozwiązań?
W nowych TV wielokrotnie widziałem nienaturalny efekt przy odtwarzaniu filmów, który sceny filmowe zmieniał w rodzaj spektaklu teatralnego. Nie wiem, czy to kwestia dorabiania klatek czy czegoś innego. Nie miałem okazji grzebać w takich TV, żeby próbować to wyłączyć. Znam ludzi, którzy tego nie zauważają, albo twierdzą, że jest lepiej. Dla mnie to jest nie do zaakceptowania. W mojej wiekowej już plazmie Panasonica mogę taki efekt włączyć (lub ustawić bodajże 3 poziomy). Oczywiście nie korzystam z tego. Bywają tak nakręcone filmy (rzadko, ale to jakaś masakra).
Czy w nowoczesnych TV, a zwłaszcza OLEDach, takie sztuczne efekty są normą?
Czy np. Philips jest "wolny" od tego typu rozwiązań?