O LG 26lx1r, LCD ogólnie, i (niedocenianym?) Grundigu Vision II
Hej,
Jakiś czas temu pisałem o tym, że mój znajomy kupił telewizor LCD LG 26lx1r. Wówczas skoncentrowałem się na problemie z cyfrowym połączeniem - który, przypominam, okazał się usterką konkretnego egzemplarza - dziś postanowiłem opisać wrażenia z oglądania. Nie namawiam do zbytniego sugerowania się moimi opiniami, bo ilość czasu spędzonego przeże mnie przed ekranem była nieduża, a różnorodność testów - znikoma. Po tym przydługim wstępie, przechodzę do rzeczy.
Telewizor mnie rozczarował. Obraz z kablówki jest dość przeciętny w porównaniu z używanym przeze mnie trzyletnim bańkowym Samsungiem CW29Z6 (29" w prop. 4:3). Stosunkowo najlepiej wyglądają statyczne ujęcia przy dużych zbliżeniach: wówczas, nie czepiając się, obraz można określić jako ładny: w miarę ostry i wyrazisty (zależy to zresztą w dużym stopniu od kanału). Wystarczy jednak trochę ruchu, żeby idealne wrażenia znikło: nie wiem, czy można to nazwać smużeniem - TV ma 8ms matrycę, również próby z grami komputerowymi wskazują, że matryca raczej "daje radę" - po prostu obraz przestaje być wyraźny; jest to zjawisko niewystępujące w CRT i przez to dość przykre w odbiorze. Jeszcze gorzej ma się rzecz, gdy na ekranie pojawiają się plany dalsze. Obraz jest nieprzyjemnie "kaszowaty" w odbiorze. Telewizor ma kłopoty z wyraźnym odwzorowaniem nawet w miarę statycznych ujęć (kwestia dopasowania rozdzielczości obrazu do rozdzielczości matrycy); przy ruchu jest, rzecz jasna, gorzej: niewiele gorzej, bo niezbyt klarowny obraz nie pozwala dostrzec jakiegoś znaczącego rozmazania w ruchu (cały czas mówimy o obrazie w PAL, więc obfitości detali w dalekich planach nie można oczekiwać, pewnej elementarnej wyrazistości jednak - tak).
Wszystkie wspomniane niedoskonałości potęgują kłopoty z optymalnym doregulowaniem podstawowych parametrów obrazu, jak jasność, kontrast, czy nasycenie. Pomimo dużych zakresów regulacji oraz możliwości doboru tonacji barw za pomocą kilku niezależnych regulatorów, zadziwiająco trudno jest użyskać satysfakcjoujący obraz: w większości wypadków, jego główną wadą jest nadmiar kontrastu w jaskrawych partiach przy jednoczesnym niskim zróżnicowaniu elementow o małej intensywności i o podobnej tonacji. Zwiększenie kontrastu tylko pogłębia tę dysproporcję, lepiej działa podwyższenie ostrości, ono jednak z kolei skutkuje wzrostem tzw. "pikselozy" i wspomnianej utraty ostrości w ruchomym obrazie. Ogólnie, obraz b. często odbiera się jako niewyraźny i ciemny w półtonach; skutkiem tego jest się skłonnym zwiększać jasność tak, że w efekcie, gdy "wreszcie coś widać", obraz jest już mocno "rozmleczniony". Frapujące było przy tym dla mnie to, iż regulacja tych parametrów wydaje się potrzebna niemal po każdej zmianie oglądanego kanału - było to dla mnie coś niesamowitego: w telewizorach, z którymi miałem dotąd do czynienia, nie zauważałem wielkich różnic tego rodzaju między kanałami, a regulację jasności lub kontrastu wymuszała raczej zmiana oświetienia zewnętrznego.
Wracając jeszcze na chwilę do kwestii kolorów, chcę powiedzieć że, wbrew początkowemu wrażeniu, jeszcze z oglądania w sklepie, i one nie zachwycają; problem ze dynamiką pojawia się i tutaj: niektóre kolory (niebieski, karminowy) przejawiają nadmierną intensywność, tak że aby uzyskać wrażenie względnej naturalności, często trzeba utrzymywać nasycenie na dość niskim poziomie - to zaś sprawia, że ujęcia o o łagodnej tonacji stają się blade i rozmyte. Nieszczególna jest zieleń i barwy ciepłe (brązy, pomarańcze); również odcień skóry był trudny do wyregulowania (albo zbyt różowy, albo ziemisty). W tym wzlędzie, muszę uczciwie przyznać, że prawdopodobnie z tych wyrafinowanych regulatorów barw da się coś jeszcze wycisnąć (oj, trzeba czytać instrukcje , ale mimo szczerych chęci, mnie w krótkim czasie nic nie udało się wskórać.
Ostatnie dwie rzeczy. Jedna to to, że sygnał antenowy (a konkretnie: z kabla) wprawia ekran w lekkie, aczkolwiek dość niemiłe pulsowanie: chodzi o to, że w nieregularnych odstępach czasu ekran bardzo nieznacznie, ale skokowo, rozjaśnia się lub przyciemnia: zmiany te wydają się być związane ze zmianami jasności kadru, ale nie jestem pewien tej prawidłowości; mam też wrażenie, że może to być sprawa odbioru z anteny/kabla - przy obrazie z komputera zjawisko to nie występowało, co się zaś tyczy DVD, także nie zauważyłem owych mignięć, ale DVD oglądałem dość krótko. Jakość sygnału z kabla u znajomego jest bardzo dobra (na innych telewizorach). Trzeba zaznaczyć, że to niemiłe mruganie (na wszelki wypadek, żeby się ktoś przesadnie nie przejął, powtarzam: są to sporadyczne i w miarę subtelne zmiany rozświetienia ekranu) najbardziej zauważa się na jasnych pasach uzupełniających boki obrazu w trybach 4:3 i 14:9 - możliwe, że po przestawieniu na czarne pasy zjawisko to stałoby się niedostrzegalne (na zapuszczanie się w zaklęte rewiry menu serwisowego przyjdzie jednak dopiero pora
Druga, to radzenie sobie przez telewizor - i tu chodzi mi w dużej mierze o telewizory LCD w ogólności - z odwzorowaniem dużych kontrastowych płaszczyzn szybko przechodzących paraz kadr. Mają one tendecję do ruchu skokowego. Gwoli prawdy, po pewnych doświadczeniach z kompresją video, stałem się bardzo wrażliwy na powstające w jej skutku uszczerbki w płynności ruchu - zauważam też teraz, które stacje/programy nagrywane bądź nadawane są przy użyciu techniki cyfrowej. Biorę więc poprawkę na to, że usterkom ruchu nie zawsze winny jest odbiornik. Tym niemniej, akurat duże kontrastowe płaszczyzny wydają mi się piętą achillesową LCD - myślę, że mogą dobrze służyć ocenie systemów elektronicznej obróbki obrazu w telewizorze.
Jak wpomniałem, oprócz kablówki, miałem okazję przez krótki czas pooglądać na tym ekranie DVD. Może to kwestia kiepskiego odtwarzacza (combo VHS-DVD Samsunga) lub poołączenia (Scart RGB, bo componenta to combo nie ma), w każdym razie moje poczucie zawodu zostało pogłębione. Podobnie jak przy odbiorze telewizji, zauważa się niską rozdzielczość i jej niezgranie z wyświetlaczem (skoro znów przy tym jestem to nadmienię, że tzw. matryca PAL z Sharpów w sklepie nie prezentuje się IMHO wcale lepiej). Jeszcze boleśniej odczuwa się małą dynamikę kolorów w półtonach. Był to pierwszy panoramiczny telewizor, na którym oglądałem film DVD, ale szeroki ekran nie zrekompensował mi w ogólności ciemnego i niewyraźnego obrazu.
Wypada zakończyć jakimiś konkluzjami. Zdaję sobie sprawę, że dość okrutnie skrytykowałem ten telewizor - jeszcze raz zatem zaznaczam, że nie mam się za żadnego znawcę: próbowałem jedynie pomóc znajomemu w wyborze, a moja skala porównawcza to wspomniany CRT Samsunga, często oglądany przeze mnie obraz z zestawu ATi All-in-Wonder + pięcioletni monitor LCD Belinea, no i to, co pooglądałem w sklepach. Wnioski:
1. Ja raczej nie zdecydowałbym się na tego LG, choć w sklepie, na tle innych, prezentował się co najmniej dobrze; niestety, znajomy podjął w tym wypadku szybką decyzję w oparciu o "całokształt" (dane techniczne, złącza) i subiektywna ocena obrazu była tylko jednym z ważnych czynników przy wyborze, a w sklepie, w którym oglądaliśmy tego LG jedynym dostępnym kanałem była któraś z satelitarnych stacji muzycznych: taki program prezentuje się bardzo atrakcyjnie, ale do oceny telewizorów IMO nie nadaje się.
2. Trochę zraziłem się do LCD w ogólności - w sklepach obraz na wszystkich CRT wydaje się wyblakły i nijaki, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że nagle wszyscy sprzysięgli się i zaczęli produkować gorsze telewizory tego typu niż za czasów mojego Samsunga - na nim zaś obraz pod każdym względem jest dla mnie sporo lepszy. Rozumiem, że to forum dotyczy telewizorów HD, a ja ten aspekt w ogóle pominąłem (w rzeczy samej, aż wstyd przyznać, ale nawet nie miałem żadnego materiału HD, żeby pod tym kątem wypróbować telewizor - no, chyba że zaliczymy w ten zakres próby z komputerem), ale widzę, że zagląda tu także wiele osób planujących po prostu zakup nowego telewizora - kwestia "HD readiness" jest dla nich w zasadzie głównie wyznacznikiem przyszłościowości sprzętu. Takim osobom, jeśli głównie oglądają kablówkę, radziłbym na spokojnie jeszcze raz przemyśleć, czy warto tyle płacić teraz za stadard, który jeszcze chyba nieprędko się zadomowi i codzienny dyskomfort w oglądaniu PAL. Chyba, że telewizor ma służyć w dużej mierze do gier lub pracy na komputerze (ja tak czy owak wolę monitor, a w grach też odczuwa się trochę zubożone kolory).
3. Nie jestem zdeklarowanym przeciwnikiem LCD. Tak się składa, ostatnio telewizję bardzo często oglądam na pięcioletniej Belinei z komputera. Matryca tego monitora zapewne jest już nieco przestarzała, mimo to najpoważniejszych wad obrazu z LG tu nie zauważam: obraz jest stonowany, czytelny, stabilny i względnie wyrazisty, ruch też wygląda na nim znośnie. Bańkowy Samsung pod każdym względem zdecydowanie wygrywa i w tym porównaniu (szczególnie w kwestii płynności ruchu w obrazie, a nade wszystko głębi i dynamiki kolorów), ale wcale nie jest źle. A przecież nie jest to zestaw zoptymalizowany pod kątem wyświetlania telewizji.
Do czego zmierzam: moim zdaniem, trzeba wybierać oczami i zbytnio nie sugerować się wyśrubowanymi parametrami (niebotyczna stopa kontrastu albo jasność - prawdziwy komfort cieszenia się obrazem i tak daje nam dopiero zaciemnienie pokoju; 1200:1 nie uchroniło mojego kolegi przed spuszczaniem rolet). Wydaje mi się, że w telewizorach tego typu szczególne znaczenie ma elektronika obróbki obrazu - moją uwagę za każdym razem zwróciła zdecydowanie wyróżniająca się naturalność obrazu w Grundigach, szczególnie z serii Vision II (tzn. te oglądałem najczęściej, poza nimi widziałem jeszcze Cinaro - też dobre, ale obraz w Vision II żywszy, mniej matowy) . W tym telewizorze trudno odczuć, że ogląda się LCD - szczególnie uderza płynność i naturalność ruchu, nie ustępująca w zasadzie na krótką metę CRT (w warunkach oceny w sklepie, ale takiej bardziej skrupulatnej: przez kilkanaście minut, różne kanały, regulacja parametrów), oraz wygładzenie obrazu.
Zdecydowanym kupić LCD, polecam bliższe przyjrzenie się Grundigowi Vision II i nieskreślanie go z miejsca z racji jasności 450 i stopy kontrastu 500, ani tego, że na ścianie z telewizorami w sklepie nie świeci jak neonek - w domu nie ogląda się z takimi ustawieniami! (IMHO, rzecz jasna). Dlaczego zatem mój znajomy nie wziął Grundiga? To był jego wybór Na decyzję wpłynęły (w kolejności ważności):
a) szyba przed ekranem (obawa refleksów - IMO przesadna, ja wręcz odnoszę wrażenie, że ona działa jakoś polaryzująco i czyni obraz wyrazistszym);
b) informacja z tego forum o możliwej wadzie konstrukcyjnej tego odbiornika:
http://www.hdtv.com.pl/forum/showthread.php?t=6729&highlight=grundig
(i to już jest poważniejszy problem, z tym że, o ile rozumiem, nie jest to nic pewnego; mój znajomy jest jednak ogromnie niechętny wszelkim przepychankom ze sprzedawcami, więc nie chciał ryzykować);
c, d) nieimponujące parametry na papierze i opinia sprzedawców, którzy są chyba jakoś uczuleni na tę markę.
Cóż, mogę tylko powtórzyć, że mnie ten telewizor wyjątkowo przypadł do gustu - w klasie cenowej do 3,5 tyś. wydał mi się najlepszy: telewizor służy do oglądania ruchomych obrazów, a Grundig w tym jest, na miarę mojego wzroku, dużo doskonalszy od konkurencji.
Na tym kończę. Przepraszam za nieco przegadanego posta.
Hej,
Jakiś czas temu pisałem o tym, że mój znajomy kupił telewizor LCD LG 26lx1r. Wówczas skoncentrowałem się na problemie z cyfrowym połączeniem - który, przypominam, okazał się usterką konkretnego egzemplarza - dziś postanowiłem opisać wrażenia z oglądania. Nie namawiam do zbytniego sugerowania się moimi opiniami, bo ilość czasu spędzonego przeże mnie przed ekranem była nieduża, a różnorodność testów - znikoma. Po tym przydługim wstępie, przechodzę do rzeczy.
Telewizor mnie rozczarował. Obraz z kablówki jest dość przeciętny w porównaniu z używanym przeze mnie trzyletnim bańkowym Samsungiem CW29Z6 (29" w prop. 4:3). Stosunkowo najlepiej wyglądają statyczne ujęcia przy dużych zbliżeniach: wówczas, nie czepiając się, obraz można określić jako ładny: w miarę ostry i wyrazisty (zależy to zresztą w dużym stopniu od kanału). Wystarczy jednak trochę ruchu, żeby idealne wrażenia znikło: nie wiem, czy można to nazwać smużeniem - TV ma 8ms matrycę, również próby z grami komputerowymi wskazują, że matryca raczej "daje radę" - po prostu obraz przestaje być wyraźny; jest to zjawisko niewystępujące w CRT i przez to dość przykre w odbiorze. Jeszcze gorzej ma się rzecz, gdy na ekranie pojawiają się plany dalsze. Obraz jest nieprzyjemnie "kaszowaty" w odbiorze. Telewizor ma kłopoty z wyraźnym odwzorowaniem nawet w miarę statycznych ujęć (kwestia dopasowania rozdzielczości obrazu do rozdzielczości matrycy); przy ruchu jest, rzecz jasna, gorzej: niewiele gorzej, bo niezbyt klarowny obraz nie pozwala dostrzec jakiegoś znaczącego rozmazania w ruchu (cały czas mówimy o obrazie w PAL, więc obfitości detali w dalekich planach nie można oczekiwać, pewnej elementarnej wyrazistości jednak - tak).
Wszystkie wspomniane niedoskonałości potęgują kłopoty z optymalnym doregulowaniem podstawowych parametrów obrazu, jak jasność, kontrast, czy nasycenie. Pomimo dużych zakresów regulacji oraz możliwości doboru tonacji barw za pomocą kilku niezależnych regulatorów, zadziwiająco trudno jest użyskać satysfakcjoujący obraz: w większości wypadków, jego główną wadą jest nadmiar kontrastu w jaskrawych partiach przy jednoczesnym niskim zróżnicowaniu elementow o małej intensywności i o podobnej tonacji. Zwiększenie kontrastu tylko pogłębia tę dysproporcję, lepiej działa podwyższenie ostrości, ono jednak z kolei skutkuje wzrostem tzw. "pikselozy" i wspomnianej utraty ostrości w ruchomym obrazie. Ogólnie, obraz b. często odbiera się jako niewyraźny i ciemny w półtonach; skutkiem tego jest się skłonnym zwiększać jasność tak, że w efekcie, gdy "wreszcie coś widać", obraz jest już mocno "rozmleczniony". Frapujące było przy tym dla mnie to, iż regulacja tych parametrów wydaje się potrzebna niemal po każdej zmianie oglądanego kanału - było to dla mnie coś niesamowitego: w telewizorach, z którymi miałem dotąd do czynienia, nie zauważałem wielkich różnic tego rodzaju między kanałami, a regulację jasności lub kontrastu wymuszała raczej zmiana oświetienia zewnętrznego.
Wracając jeszcze na chwilę do kwestii kolorów, chcę powiedzieć że, wbrew początkowemu wrażeniu, jeszcze z oglądania w sklepie, i one nie zachwycają; problem ze dynamiką pojawia się i tutaj: niektóre kolory (niebieski, karminowy) przejawiają nadmierną intensywność, tak że aby uzyskać wrażenie względnej naturalności, często trzeba utrzymywać nasycenie na dość niskim poziomie - to zaś sprawia, że ujęcia o o łagodnej tonacji stają się blade i rozmyte. Nieszczególna jest zieleń i barwy ciepłe (brązy, pomarańcze); również odcień skóry był trudny do wyregulowania (albo zbyt różowy, albo ziemisty). W tym wzlędzie, muszę uczciwie przyznać, że prawdopodobnie z tych wyrafinowanych regulatorów barw da się coś jeszcze wycisnąć (oj, trzeba czytać instrukcje , ale mimo szczerych chęci, mnie w krótkim czasie nic nie udało się wskórać.
Ostatnie dwie rzeczy. Jedna to to, że sygnał antenowy (a konkretnie: z kabla) wprawia ekran w lekkie, aczkolwiek dość niemiłe pulsowanie: chodzi o to, że w nieregularnych odstępach czasu ekran bardzo nieznacznie, ale skokowo, rozjaśnia się lub przyciemnia: zmiany te wydają się być związane ze zmianami jasności kadru, ale nie jestem pewien tej prawidłowości; mam też wrażenie, że może to być sprawa odbioru z anteny/kabla - przy obrazie z komputera zjawisko to nie występowało, co się zaś tyczy DVD, także nie zauważyłem owych mignięć, ale DVD oglądałem dość krótko. Jakość sygnału z kabla u znajomego jest bardzo dobra (na innych telewizorach). Trzeba zaznaczyć, że to niemiłe mruganie (na wszelki wypadek, żeby się ktoś przesadnie nie przejął, powtarzam: są to sporadyczne i w miarę subtelne zmiany rozświetienia ekranu) najbardziej zauważa się na jasnych pasach uzupełniających boki obrazu w trybach 4:3 i 14:9 - możliwe, że po przestawieniu na czarne pasy zjawisko to stałoby się niedostrzegalne (na zapuszczanie się w zaklęte rewiry menu serwisowego przyjdzie jednak dopiero pora
Druga, to radzenie sobie przez telewizor - i tu chodzi mi w dużej mierze o telewizory LCD w ogólności - z odwzorowaniem dużych kontrastowych płaszczyzn szybko przechodzących paraz kadr. Mają one tendecję do ruchu skokowego. Gwoli prawdy, po pewnych doświadczeniach z kompresją video, stałem się bardzo wrażliwy na powstające w jej skutku uszczerbki w płynności ruchu - zauważam też teraz, które stacje/programy nagrywane bądź nadawane są przy użyciu techniki cyfrowej. Biorę więc poprawkę na to, że usterkom ruchu nie zawsze winny jest odbiornik. Tym niemniej, akurat duże kontrastowe płaszczyzny wydają mi się piętą achillesową LCD - myślę, że mogą dobrze służyć ocenie systemów elektronicznej obróbki obrazu w telewizorze.
Jak wpomniałem, oprócz kablówki, miałem okazję przez krótki czas pooglądać na tym ekranie DVD. Może to kwestia kiepskiego odtwarzacza (combo VHS-DVD Samsunga) lub poołączenia (Scart RGB, bo componenta to combo nie ma), w każdym razie moje poczucie zawodu zostało pogłębione. Podobnie jak przy odbiorze telewizji, zauważa się niską rozdzielczość i jej niezgranie z wyświetlaczem (skoro znów przy tym jestem to nadmienię, że tzw. matryca PAL z Sharpów w sklepie nie prezentuje się IMHO wcale lepiej). Jeszcze boleśniej odczuwa się małą dynamikę kolorów w półtonach. Był to pierwszy panoramiczny telewizor, na którym oglądałem film DVD, ale szeroki ekran nie zrekompensował mi w ogólności ciemnego i niewyraźnego obrazu.
Wypada zakończyć jakimiś konkluzjami. Zdaję sobie sprawę, że dość okrutnie skrytykowałem ten telewizor - jeszcze raz zatem zaznaczam, że nie mam się za żadnego znawcę: próbowałem jedynie pomóc znajomemu w wyborze, a moja skala porównawcza to wspomniany CRT Samsunga, często oglądany przeze mnie obraz z zestawu ATi All-in-Wonder + pięcioletni monitor LCD Belinea, no i to, co pooglądałem w sklepach. Wnioski:
1. Ja raczej nie zdecydowałbym się na tego LG, choć w sklepie, na tle innych, prezentował się co najmniej dobrze; niestety, znajomy podjął w tym wypadku szybką decyzję w oparciu o "całokształt" (dane techniczne, złącza) i subiektywna ocena obrazu była tylko jednym z ważnych czynników przy wyborze, a w sklepie, w którym oglądaliśmy tego LG jedynym dostępnym kanałem była któraś z satelitarnych stacji muzycznych: taki program prezentuje się bardzo atrakcyjnie, ale do oceny telewizorów IMO nie nadaje się.
2. Trochę zraziłem się do LCD w ogólności - w sklepach obraz na wszystkich CRT wydaje się wyblakły i nijaki, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że nagle wszyscy sprzysięgli się i zaczęli produkować gorsze telewizory tego typu niż za czasów mojego Samsunga - na nim zaś obraz pod każdym względem jest dla mnie sporo lepszy. Rozumiem, że to forum dotyczy telewizorów HD, a ja ten aspekt w ogóle pominąłem (w rzeczy samej, aż wstyd przyznać, ale nawet nie miałem żadnego materiału HD, żeby pod tym kątem wypróbować telewizor - no, chyba że zaliczymy w ten zakres próby z komputerem), ale widzę, że zagląda tu także wiele osób planujących po prostu zakup nowego telewizora - kwestia "HD readiness" jest dla nich w zasadzie głównie wyznacznikiem przyszłościowości sprzętu. Takim osobom, jeśli głównie oglądają kablówkę, radziłbym na spokojnie jeszcze raz przemyśleć, czy warto tyle płacić teraz za stadard, który jeszcze chyba nieprędko się zadomowi i codzienny dyskomfort w oglądaniu PAL. Chyba, że telewizor ma służyć w dużej mierze do gier lub pracy na komputerze (ja tak czy owak wolę monitor, a w grach też odczuwa się trochę zubożone kolory).
3. Nie jestem zdeklarowanym przeciwnikiem LCD. Tak się składa, ostatnio telewizję bardzo często oglądam na pięcioletniej Belinei z komputera. Matryca tego monitora zapewne jest już nieco przestarzała, mimo to najpoważniejszych wad obrazu z LG tu nie zauważam: obraz jest stonowany, czytelny, stabilny i względnie wyrazisty, ruch też wygląda na nim znośnie. Bańkowy Samsung pod każdym względem zdecydowanie wygrywa i w tym porównaniu (szczególnie w kwestii płynności ruchu w obrazie, a nade wszystko głębi i dynamiki kolorów), ale wcale nie jest źle. A przecież nie jest to zestaw zoptymalizowany pod kątem wyświetlania telewizji.
Do czego zmierzam: moim zdaniem, trzeba wybierać oczami i zbytnio nie sugerować się wyśrubowanymi parametrami (niebotyczna stopa kontrastu albo jasność - prawdziwy komfort cieszenia się obrazem i tak daje nam dopiero zaciemnienie pokoju; 1200:1 nie uchroniło mojego kolegi przed spuszczaniem rolet). Wydaje mi się, że w telewizorach tego typu szczególne znaczenie ma elektronika obróbki obrazu - moją uwagę za każdym razem zwróciła zdecydowanie wyróżniająca się naturalność obrazu w Grundigach, szczególnie z serii Vision II (tzn. te oglądałem najczęściej, poza nimi widziałem jeszcze Cinaro - też dobre, ale obraz w Vision II żywszy, mniej matowy) . W tym telewizorze trudno odczuć, że ogląda się LCD - szczególnie uderza płynność i naturalność ruchu, nie ustępująca w zasadzie na krótką metę CRT (w warunkach oceny w sklepie, ale takiej bardziej skrupulatnej: przez kilkanaście minut, różne kanały, regulacja parametrów), oraz wygładzenie obrazu.
Zdecydowanym kupić LCD, polecam bliższe przyjrzenie się Grundigowi Vision II i nieskreślanie go z miejsca z racji jasności 450 i stopy kontrastu 500, ani tego, że na ścianie z telewizorami w sklepie nie świeci jak neonek - w domu nie ogląda się z takimi ustawieniami! (IMHO, rzecz jasna). Dlaczego zatem mój znajomy nie wziął Grundiga? To był jego wybór Na decyzję wpłynęły (w kolejności ważności):
a) szyba przed ekranem (obawa refleksów - IMO przesadna, ja wręcz odnoszę wrażenie, że ona działa jakoś polaryzująco i czyni obraz wyrazistszym);
b) informacja z tego forum o możliwej wadzie konstrukcyjnej tego odbiornika:
http://www.hdtv.com.pl/forum/showthread.php?t=6729&highlight=grundig
(i to już jest poważniejszy problem, z tym że, o ile rozumiem, nie jest to nic pewnego; mój znajomy jest jednak ogromnie niechętny wszelkim przepychankom ze sprzedawcami, więc nie chciał ryzykować);
c, d) nieimponujące parametry na papierze i opinia sprzedawców, którzy są chyba jakoś uczuleni na tę markę.
Cóż, mogę tylko powtórzyć, że mnie ten telewizor wyjątkowo przypadł do gustu - w klasie cenowej do 3,5 tyś. wydał mi się najlepszy: telewizor służy do oglądania ruchomych obrazów, a Grundig w tym jest, na miarę mojego wzroku, dużo doskonalszy od konkurencji.
Na tym kończę. Przepraszam za nieco przegadanego posta.
Ostatnia edycja: