Nowy film dokumentalny Disney Plus pozwoli Ci zobaczyć Gwiezdne Wojny (i inne hity) w zupełnie nowym świetle.

kiki

Sklep audiovideo.com.pl
Pomagam
Nowy film dokumentalny Disney Plus pozwoli Ci zobaczyć Gwiezdne Wojny (i inne hity) w zupełnie nowym świetle.

website

(Źródło zdjęcia: Lucasfilm/Disney)

Zapewne pamiętasz scenę, która zmieniła twoje wyobrażenie o tym, co było możliwe na dużym ekranie, moment, który był tak wielki w wow, że po prostu musiałeś o tym krzyczeć – lub przynajmniej zarezerwować kolejny bilet do kina, aby zobaczyć to po raz drugi.

W zależności od tego, kiedy się urodziłeś, mógł to być gwiezdny niszczyciel wypełniający kadr w pierwszych sekundach oryginalnych Gwiezdnych wojen, T-1000 płynnie przekształcający się w płynny metal w Terminatorze 2: Judgement Day lub fotorealistyczne velociraptory wyruszające na polowanie w Parku Jurajskim .
Wszystkie te momenty wyobrażali sobie reżyserzy-wizjonerzy z apetytem na przesuwanie kinowej wizji, ale na barkach gigantów stanęli także George Lucas, James Cameron i Steven Spielberg. Bez przełomowych wysiłków pionierów efektów wizualnych w Industrial Light & Magic, ich pomysły pozostałyby tylko słowami na stronie – parafrazując Harrisona Forda, można by to napisać, ale dopóki nie pojawiło się ILM, na pewno nie mógł tego dokonać.

Nowa seria Disney Plus Light & Magic rzuca światło na pionierów, którzy konsekwentnie dostarczają 99% potu, który może zamienić 1% inspiracji scenarzysty w oszałamiające efekty wizualne. Ponieważ dokument przedstawia podróż najsłynniejszych producentów efektów filmowych w Hollywood od połowy lat 70. do zdominowanej przez CG współczesność, to radosne, budzące podziw zajrzenie za kurtynę filmową pomoże Ci zobaczyć swoje ulubione hity w zupełnie nowej odsłonie. droga.

Ponieważ wielu geniuszy ILM (i nie używamy tego słowa lekko) spogląda wstecz na chwalebne kariery, które uczyniły niemożliwe możliwym sztuką, staje się jasne, że „magiczna” część nazwy firmy nie jest przesadą. Rzeczywiście, chociaż utrzymywanie mechaniki iluzji w tajemnicy jest tradycyjnie częścią zawodu maga, zaglądanie za kulisy w ILM służy jedynie uwydatnieniu tych kultowych momentów filmowych. To tutaj zderzają się sztuka, nauka i talenty – a rezultaty mają zwyczaj być spektakularne.

[youtube]QGs-5G3qVwk[/youtube]


Iluzje wielkości

ILM powstał, ponieważ międzygwiezdna akcja, którą George Lucas przewidział dla Gwiezdnych Wojen, nie była możliwa dzięki technologii z połowy lat siedemdziesiątych. Wiele głównych hollywoodzkich studiów zamknęło swoje działy efektów wizualnych i chociaż 2001: Odyseja kosmiczna dostarczyła niezapomniane sceny kosmiczne w 1968 roku, jej okazałe, ciche podejście było oddalone o lata świetlne od szybkich walk powietrznych, które Lucas miał na myśli dla X- skrzydła i myśliwce TIE. Rozwiązanie problemu Lucasa zmieniło kino na zawsze, ponieważ postanowił założyć nową firmę, która będzie w stanie urzeczywistnić jego marzenia. Tą firmą była Industrial Light and Magic.


Pierwszym wezwaniem reżysera był Douglas Trumbull, pionier efektów wizualnych, który pracował ze Stanleyem Kubrickiem w 2001 roku, a następnie pracował nad magią statku kosmicznego przy Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia i Star Trek: The Motion Picture. Ale kiedy Trumbull był niedostępny, skierował Lucasa w stronę młodego protegowanego o imieniu John Dykstra.
Chociaż relacje między Dykstrą i Lucasem stałyby się napięte w związku z kręceniem „Nowej nadziei” – a terminy przedpremierowe zbliżały się jak wściekły gwiezdny niszczyciel, Lucas był zirytowany ilością czasu, jaki zajęło rodzącemu się ILM, aby dostarczyć gotowe efekty – byli zapałka wykonana w kreatywnym niebie. Uzbrojony w przełomowe pomysły na fotografowanie statków kosmicznych za pomocą cyfrowych kamer sterujących ruchem – jego system Dykstraflex pomógł nam uwierzyć, że Sokół Millennium może latać – Dykstra nadał wielkim pomysłom swojego szefa namacalną, kinową formę. Ale co ważniejsze, namówił Dennisa Murena, Richarda Edlunda, Joe Johnstona, Phila Tippetta i Kena Ralstona, by przyłączyli się do niego w cholernej, idealistycznej krucjacie Lucasa.

eBfEHxGRiirtViVbqQQDsM-970-80.jpg.webp
ILM kontynuuje odkrywanie nowych obszarów dzięki wirtualnym zestawom dla The Mandalorian. (Źródło zdjęcia: Lucasfilm/Disney)

Chociaż od tego czasu stali się legendami w społeczności VFX – zbierając po drodze Oscary i gwiazdy w Hollywood Walk of Fame – byli nieprawdopodobną grupą rekrutów. Niektórzy z nich pracowali w reklamie, inni próbowali naśladować Raya Harryhausena w pomysłowych domowych filmach, ale chociaż większości z nich brakowało prawdziwego doświadczenia na dużym ekranie, to blednęło to bez znaczenia obok ich pasji, pomysłowości i odmowy uwierzenia, że ​​cokolwiek… cóż , prawie wszystko – było niemożliwe. Oglądanie ich w Light & Magic, patrzenie wstecz jako gadające głowy – lub uwiecznione w imponującej kolekcji archiwalnych materiałów filmowych – jest całkowicie, podnoszące na duchu zaraźliwe.
Jasne, czasami wyglądają jak studenci, którym dano klucze do największego na świecie sklepu z zabawkami – Lucas porównuje atmosferę w oryginalnym magazynie ILM w Van Nuys w Kalifornii do „domu bractwa” – ale gdyby to była szkoła, odbieraj prosto As.
Rzemiosło modeli statków kosmicznych czy malowanych na matowym tle obrazów bez wątpienia nie ma sobie równych, ale to pomysłowość spodni czyni je naprawdę wyjątkowymi. W tamtych czasach przed grafiką komputerową ich rozwiązania, dzięki którym Falcon wskoczył w hiperprzestrzeń, lub – po tym, jak Lucas otworzył drzwi ILM swoim kumplom – filmowcom – zrobienie implozji domu w Poltergeist, mają cudowną jakość MacGyvera. Jakkolwiek wspaniałe może być współczesne CG, oldschoolowe techniki analogowe obejmujące drukarki optyczne, zestawy do modelowania i animowane AT-AT poklatkowe są o wiele bardziej romantyczne niż obserwowanie, jak ktoś przesuwa piksele za pomocą myszy.

GBjgrpV8rHXZDpVKgrNz7N-970-80.jpg.webp

Jon Berg z ILM podchodzi bliżej i osobiście z AT-AT. (Źródło zdjęcia: Lucasfilm/Disney)

Epoka cyfrowa

Jednak pomimo swojego zamiłowania do oldschoolowego kręcenia filmów, Light & Magic daje również zasłużone pionierskie posunięcia ILM w cyfrowy świat. Sam Lucas jawi się jako coś w rodzaju wizjonera, nie tylko ze względu na założenie firmy, ale także na zidentyfikowanie sposobów, w jakie komputery mogłyby – a następnie zmieniły – Hollywood.
Podróż ILM i Lucasfilm od symulacji planety Genesis w Star Trek: The Wrath Of Khan do momentu, w którym można było stworzyć przekonujące dinozaury na pulpicie komputera – za pośrednictwem The Abyss i Terminatora 2 – jest prawdopodobnie równie niezwykła, jak wszystko, co Dykstra i jego zespół byli pionierami Gwiezdne Wojny. Ale jest to również zabarwione niezaprzeczalnym smutkiem, ponieważ legendy efektów, które osiągnęły absolutny szczyt swojego handlu w świecie analogowym, albo musiały dostosować się do nowego porządku świata, albo zostać w tyle.


Teraz, gdy prawie wszystko, co pisarz może sobie wyobrazić, można zwizualizować na ekranie, jeśli ma się wystarczająco dużo czasu i pieniędzy, niewielu twierdzi, że powrót do technik, które ustanowiły ILM jako potęgę, byłby opłacalny pod względem finansowym lub artystycznym. Ale Light & Magic pokazuje, że tacy ludzie jak Dykstra, Muren, Edlund, Johnston, Tippett i Ralston byli prawdopodobnie tak samo ważni dla sukcesu Gwiezdnych Wojen jak Harrison Ford, Mark Hamill i Carrie Fisher – i celebrują ich jako hollywoodzkie legendy, którymi bez wątpienia są. .
Po tym, jak zapoczątkowała nową erę wielkobudżetowych hitów, krytycy często obwiniali Gwiezdne Wojny o rozpoczęcie ogłupiania kina. Light & Magic pokazuje, że w rzeczywistości było odwrotnie i że dzięki pracy ILM narodziła się nowa forma opowiadania historii – unikalna dla ekranu. Każdy ma swoje ulubione cytaty z filmów, ale większość będzie miała też swój ulubiony efekt Industrial Light & Magic.
techradar
 
Do góry