To przebijam, ja 2 razy zasnąłem, a oglądałem w sumie na 3 razy.
Powiem tak, Wick w 4 części zanim w ogóle się rozkręcił, to już przebił w ilości zabitych wrogów Arniego w Commando
Przeżyłem ten film i umęczyłem się jak Wacek. Poważnie, gość jest nie do zdarcia, a ten niewidomy to już w ogóle abstrakcja ; )
Specyficzny, to fakt. 90% filmu to jeden wielki festiwal zarzynania, ale trzeba przyznać, że dobrze to wszystko wygląda.
Scena w Berlinie świetna, kolory, ujęcia. W swojej kategori (czyli szybcy i wściekli) wypada dobrze.
Jak dla mnie, pierwsza część najlepsza - miała klimat, dwójki/trójki nie pamiętam, czwórka to już zupełnie nowe rozdanie i już wiemy w którą stronę to idzie.
Btw.
Z Fubarem podobnie, wytrzymałem 30min - mimo sympatii do Arniego, do Tulsa King z Sylwkiem nie ma nawet co porównywać.