Też myślę, że warto. Jestem właśnie po seansie "Smoleńska".
Poziom realizacji, to coś na wzór polsatowskich seriali, ale przecież nie o to tutaj twórcom chodziło, czyż nie?
Przed seansem myślałem, że już po nim - ocena będzie opływała w bluzgi.
Ale nie, nie chce oceniać i nie czuje takiej potrzeby.
Bez względu kto w jaką przyczynę tej tragedii wierzy, czy jak kto kogo i w jakim świetle przedstawia.
Po seansie uznaje tylko jeden fakt, a ten jest taki, że zginęli ludzie.
Poruszony też został naturalnie Katyń i w tym kontekście powstrzymuje się od jakiejkolwiek oceny, polityki, przyczyn.
Czy warto obejrzeć? Nie wiem. Ja nie żałuje.