Trzeba
TDX-a wezwać do konwersacji
Nie zagłębiając się w temat ostatnich metrów (czyli jakie mamy kable w ścianie,gniazdka, jak daleko do elektrowni, jakim węglem palą i że o 24 godzinie jest najlepszy prąd)....
Mamy świetny przewód zasilający, pierwszy z brzegu np Oyaide Tunami GPX-R za około 3K w promocji.
Producent podaje (podaje link do strony producenta, ale w PL też był test):
TUNAMI GPX-R
Przewód wykonany jest ze skręconych drucików z miedzi PCOCC-A o przekroju 5,5 mm. kw. zdolnych obsłużyć napięcie aż do 600V i maksymalnym natężeniu 30 A.
600V no no, czyli tyle co sieć trolejbusowa w Lublinie
To dygresja, ale może warto sobie policzyć samodzielnie ile nasze urządzenie (w domyśle amplituner) pobiera prądu, byśmy mieli wyobrażenie o czym rozmawiamy...
OK wracamy do przewodu który siedzi już w gnieździe ampli.
Właśnie w gnieździe...
Zgodnie z IEC 60320 mamy w ampli najczęściej gniazdo C18 gdzie max prąd i tak wynosi 10A jakość samego gniazda też nie jest raczej "audiofilska"
i już tutaj wracamy do "normalnej" jakości
http://www.bulgin.co.uk/PDFs/Cat83_Pages/Bulgin_2010_p84.pdf
Dalej we wnętrzu amplitunera znów mamy raczej "standardowe" przewody zasilania, ze zwykła izolacją bez jakiegoś specjalnego oplotu i polotu
dochodzimy do sekcji zasilacza do którego właśnie doprowadziliśmy prąd zmienny.
Teraz mamy transformator, prostownik, filtry i stabilizatory.
Z głośników jeszcze nie wydobył się żaden dźwięk a po naszym "świetnym" prądzie nie został żaden ślad
