I uwaga na tanie Seagaty - firmy komputerowe na gwałt się tego wyzbywają a powodem jest:
Seagate dało ciała i wypuściło na rynek wadliwe dyski twarde. Błąd obejmuje rodzinę produktów:
Barracuda 7200.11 160GB, 320GB, 500GB, 640GB, 750GB, 1,0TB i 1,5TB z końcówką symbolu: AS
DiamondMax 22 160GB, 320GB, 500GB, 750GB, 1,0TB z końcówką symbolu: AS
Barracuda ES.2 SATA 250GB, 500GB, 750GB, 1,0TB z końcówką symbolu: NS
wyprodukowanych do końca grudnia 2008 roku. Ich cechą wspólną jest firmware o numerze: SD1. Nawet obecnie kupowany sprzęt lepiej jest sprawdzić pod względem serii jego oprogramowania i ewentualnie wymienić na taki wolny od wad.
"Babol" objawia się w ten sposób, iż pewnego dnia dysk po prostu znika z wykazu sprzętu. Kręci się lecz nic poza tym. Firmware całkowicie blokuje elektronikę. Nie ma dostępu do danych.
W przypadku gdy bug już się uaktywnił należy skontaktować się z producentem (jest biuro obsługi w Polsce) i przekazać HDD do odzysku danych (za darmo), bądź jeśli nie było na talerzach nic ważnego, to oddać twardziela do serwisu. Natomiast w przypadku jeszcze działającego napędu - zalecam upgrade oprogramowania. Jak stworzyć płytę bootowalną - zawierającą nowe oprogramowanie - jest rozpisane w serwisie pomocowym Seagate.