Eh, nie chcę drążyć tematu, bo takie dywagacje mogą ciągnąć się na setki postów, a na końcu każdy i tak "stoi przy swoim", wiec postaram się krótko.
Wielkość (rozmiary) kolumn głośnikowych nie biorą się z przypadku, ani z chęci pochwalenia się sąsiadowi rozmiarem. Zależy ona (w dużym uproszczeniu) z konieczności dopasowania objętości do kolumny do zastosowanych przetworników - i tu można by powiedzieć, że "ok stosujmy mniejsze przetworniki i tadam!" Otóż nie do końca, ponieważ to odbywa się znacząco kosztem jakości.
Choćby dlatego (ale nie tylko), że jest jeszcze coś takiego jak długość fal akustycznych, która do prawidłowej propagacji wymaga odpowiedniego gabarytu (kolumny ale i samej powierzchni przetwornika) i akustyki pomieszczenia - co jednoznacznie wynika z praw fizyki. Ale to na pewno wiecie.
Zatem, mając na uwadze, że temat dotyczy ułomności soundbarów względem pełnoprawnych zestawów kolumn głośnikowych i kol.
@Katar10 pisze, że załatwią nam to technologiczne nowości, to ja się nie zgadzam, ponieważ owe nowinki musiałyby naginać prawa fizyki, aby być na tym samym poziomie lub lepsze niż pełnoprawny zestaw. Bo w jaki inny sposób pudełka o pojemności ok. 6 litrów (Bose 900) czy nawet 15L (Devialet Dione), w których upakowano 10 czy 17 przetworników miały by szansę rozwinąć się akustycznie w porównaniu do pełnoprawnego zestawu kolumn. Nie wszystko da się załatwić "cyfrowymi efektami". Tu kolejny przykład - każdy kto miał możliwość posłuchania filmu w Atmos / Auro / czy DTS-X z "belki" i porównać z seansem na zestawie kina z głośnikami rozmieszonymi zgodnie ze sztuką, "po jednej nutce" czuje jak te "technologiczne nowości" dają sobie radę z prawami fizyki.
Dla jasności, nie neguję zasadności obecności soundbarów na rynku, ani w żadnym wypadku nie krytykuję ich nabywców czy użytkowników. Każdy produkt jeśli utrzymuje się na rynku to najpewniej ma swojego odbiorcę. Każdy odbiorca na pewno ma powody, żeby być tego produktu użytkownikiem.
Udanych seansów wszystkim.