Witam, to mój pierwszy wpis więc wypada się przywitać. A teraz do rzeczy.
Jestem (nie)szczęśliwym posiadaczem UE48H6700SL. Jakieś 3 tygodnie temu zauważyłem na ekranie swojego TV plamę u dołu ekranu. Zrobiłem więc kilka screenów w PAINT z różnymi kolorami i przez pendraka wyświetliłem na ekranie w/w cudu koreańskiej techniki. Efekt zgodny z przewidywanym.
Dzwonię do serwisu EURO RTV AGD a właściwie na infolinię. Pani objaśnia że mogę zgłosić naprawę u nich albo bezpośrednio w Samsungu bo będzie szybciej. Rozejrzałem się co nie co w internecie i przeczytałem między innymi ten temat. No i zaświeciło mi się w głowie czerwone STOP.
Ponieważ TV nabyłem 1.12.2014 roku czym prędzej udałem się do sklepu w celu złożenia reklamacji. Pan mnie namawiał na gwarancję. Oczywiście zgłosiłem TV jako niezgodny z umową.
Poinformowałem człowieka że telewizor znajduje się obecnie w Warszawie a nie w Ostrowcu Św.
Pan stwierdził że adres podam dopiero wtedy jak serwis zadzwoni do mnie. No i zadzwonił... z Tarnobrzega. Powiedziałem pani (tak, zadzwoniła do mnie pani z serwisu Samsung) że TV jest w stolicy a ona że ma zgłoszenie na adres w Ostrowcu. Powiedziałem że nie ma problemu i niech zmieni adres. No niestety, przerosło to system informatyczny samsunga i pani spokojnie powiedziała że musi zamknąć zgłoszenie a ja muszę ponownie je otworzyć w Warszawie (poprzednie też było otwierane w Warszawie) Paranoja. W trakcie rozmowy dowiedziałem się że ta wada to nie wada i że ja naczytałem się głupot w internecie i że nie mam szans na wymianę odbiornika i tego typu ble ble ble.
Niestety, pani nie trafiła bo z zawodu jestem elektronikiem (20 lat w zawodzie) i po paru mocnych argumentach z mojej strony oboje stwierdziliśmy że pani nie dysponuje kompetencjami do rzeczowej rozmowy . Zgłoszenie zostało zamknięte a trzy dni od zgłoszenia reklamacji do jej zamknięcia stracone (11 do 14 listopada 2016).
Zwolniłem się z pracy w dniu 14 listopada i czym prędzej pobiegłem do sklepu (warszawa/galeria mokotów) i złożyłem ponownie reklamację, pan znów próbował wcisnąć mi naprawę gwarancyjną na co oczywiście sie nie zgodziłem. Zgłoszenie zostało zarejestrowane.
Jakieś 9 dni po tym fakcie zadzwonił do mnie serwis Samsunga (z Warszawy) w celu umówienia wizyty serwisowej. Opisałem w kilku zdaniach przypadłość odbiornika jako ciemne plamy (nie wiem co to za plamy, mogę tylko przypuszczać).
Pan powiedział że podjedzie. Po jakiś 3 moze 4 godzinach ponowny telefon z serwisu z prośbą o przesłanie zdjecia nalepki z numerem fabrycznym. Pytanie: po co? A po to żeby serwis mógł zamówić matrycę. Odpowiedziałem że ja nie zgłaszam naprawy gwarancyjnej tylko niezgodność z umową. Pan stwierdził że musi więc sam przyjechać. No i przyjechał. Dobrze że miałem pendraka ze wspomnianymi screenami bo inaczej by się nie udało zrobić "ekspertzy"
Od razu padło stwierdzenie że to brud pod ekranem. Dziwne, serwis nie ma generatora obrazu kontrolnego czy innego RGB i tak na oko wystawił ekspertyzę. Porozmawiałem chwilę z serwisantem i w trakcie tej rozmowy wyszło na to że oni akurat nie czyszczą matryc bo plamy pojawiają sie ponownie oraz to że po wymianie matrycy nie ma gwarancji że plamy nie wystąpią ponownie.
Następnie dostałem formularz do podpisu w którym napisałem że nie godzę się na żadne naprawy i żądam wymiany TV zgodnie z ustawą na pozbawiony wady.
Przez moją nieuwagę dopiero po podpisaniu zobaczyłem puste okno

pis usterki. Można tylko przypuszczać co może być tam wpisane.
Tak czy inaczej, po 3 dniach dostaję odpowiedź z Euro że:
"
[FONT="]W odpowiedzi na złożoną reklamację uprzejmie informujemy, że nie możemy przychylić się do oczekiwanego sposobu załatwienia reklamacji ze względu na nadmierność kosztów, których wymagałaby wymiana towaru.[/FONT]
[FONT="]Wyjaśniamy, że zgodnie z przepisami prawa Sprzedawca może odmówić zadośćuczynienia żądaniu Kupującego, jeżeli doprowadzenie wadliwego towaru do stanu zgodnego z umową w sposób wybrany przez Kupującego (wymiana) jest niemożliwe albo w porównaniu z drugim możliwym sposobem doprowadzenia towaru do zgodności z umową (naprawa) wymagałoby nadmiernych kosztów."[/FONT]
[FONT="]
[/FONT]
[FONT="] [/FONT]
Dzwonię więc na infolinię i znowu przepychanki. Człowiek na infolinii zaczął tłumaczyć mi co i jak mieszając zapisy gwarancyjne z ustawą obowiązującą od 25 grudnia 2014r. Szkoda było nawet rozmawiać.
Napisałem sobie wstępne pismo ale traf chciał ze zasięgnąłem opinii Rzecznika Praw Konsumenta ( był obecny na poradach w Promenadzie na Ostrobramskiej w sobotę)
Pani rzecznik utwierdziła mnie w słuszności mojego pisma i wskazała jeszcze na klika dodatkowych rzeczy które powinienem do niego wpisać.
Sporządziłem więc pismo na 4 strony opisując działania zarówno infolinii, serwisu jak i precyzując moje żądania powołując się na odpowiednie przepisy.
Odwołanie w trzech egzemplarzach zaniosłem do sklepu w którym mi je podpisano wraz z datą i opieczętowano. Zaskoczeniem dla przyjmującego odwołanie było to że akurat trzy egzemplarze. Poinformowałem że na ostatniej stronie są wpisani adresaci a jednym z nich jest rzecznik praw konsumenta. Identyczne pismo wysłałem via mail zachowując ciągłość korespondencji.
Ponieważ moja rodzina użytkuje jeszcze dwa telewizory samsung skontaktowałem się z nią i tak:
samsung H6400- plamy na ekranie
samsung H6150 albo 6250 -plamy na ekranie
Czyli na 3 odbiorniki jest 100% bubli. Tak :BUBLI !
Wszystkie wyprodukowane na Słowacji, wszystkie kupione pod koniec roku 2014.
Panasonic Viera córki przeżył sześć przeprowadzek i po prawie ośmiu latach nie ma nawet kropki nie mówiąc o plamach o pow 150-200cm2.
A i jeszcze jedno. Od czasu do czasu pojawia mi się kilka martwych pikseli w grupce. Udało mi się zrobić zdjęcie (samsungiem A5 w którym dwa dni temu padł GPS) Serwisant stwierdził że to paproch (!) Nie wiem co to było ale skoro paproch to dlaczego pojawił się w tym samym miejsu i nie da sie go zdmuchnąć z ekranu?
Sytuacja jest rozwojowa. W piśmie określiłem czas na odpowiedź na 14 dni. Potem skieruję sprawę do odpowiednich instytucji.