Efekt "wychodzenia" z ekranu jest uzyskiwany w znacznej mierze w postprodukcji nagranego materiału poprzez przemieszczenie skupienia paralaksy w odpowiednie miejsce w scenie 3D.
Każdy sam może go uzyskać edytując video lub zdjęcie w programach do edycji materiału stereoskpowego (StereoMovieMaker, StereoPhotoMaker).
Filmowcy ostatnio ostrożnie i z rozmysłem korzystają z tego efektu, ponieważ w zdecydowanej większości nie wygląda to za dobrze, a nawet męczy oczy. Najlepiej wyglądają wychodzące obiekty w całości np. podczas wybuchów, albo ręka, gałąź, kwiaty itd...
Temat jest rozległy i tak naprawdę trudno sprecyzować zagadnienie w kilku zdaniach.
Faktycznie oglądając Żółwika Sammy oczy strasznie się męczyły ,a jak wiadomo bajka dla dzieci przeznaczona jest dla młodszej widowni gdzie taki wpływ na oczy przy większości animowanych produkcji mogła by się źle skończyć dla młodych oczu.
Myślę, że właśnie tutaj tkwi problem i twórcy takie efekty wykorzystują bardzo rzadko bo po prostu ma to zły wpływ na nasze zdrowie

Dlatego w dzisiejszych filmach ujrzymy raptem od 3 do 5 takich efektów czyli bardzo mało. Jestem świeżo po seansie Hobbita 3D gdzie myślałem że takich efektów będzie mnóstwo i po raz kolejny się zawiodłem, prócz głębi która też daje niesamowite wrażenie ujrzałem z 5 do 6 efektów wychodzących gdzie przy takiej produkcji kręconej kamerami 3D liczyłem na więcej

Na różnych stronach filmowych prawie wszyscy negatywnie oceniają produkcje 3D właśnie za brak tych efektów i przez to wydaje mi się 3D będzie mało popularne.
Trzeba chyba jeszcze parę lat aby dobrze tą technologie rozwinąć