Na lozu smierci lezy babulenka...
cale zycie w przepychu zyla...pieniedzmi srala...
niestety na kazdego w koncu przyjdzie czas...
lezy tak lezy oczy zamkniete dyszy ciezko to juz ostatnie jej chwile...cala rodzina w pokoju wszyscy w pokoju czekaja bo ogromna fortuna do przejecia...
najstarszy syn tuz przy lozu smierci siedzi...i czekaja az mamuska wyzionie ducha zacierajac po cichu rece...
dyszy ciezko starowinka i sapie sapie az tu nagle do pokoju przez otwarte okno wleciala mucha i grobowa cisze zaklocila swoim bzykaniem...
lata lata wokol lampy i usiadla starowince na nosie...
oczy babulenki rozwarly sie szeroko usmiechnela sie lekusko...
nagle spokojnym glosem mowiac glaskajac matke po dloni odezwal sie najstarszy syn mowiac...
-spokojnie mamusiu spokojnie niech sie mamusia nie rozprasza...
