Fantastyczny utwór szczególnie w wersji oryginalnej z saksofonem Brandforda Marsalisa .Ten utwór Sting napisał dla swojego przyjaciela Quentina Crispi który we wczesnych latach siedemdziesiątych przeprowadził się z Londynu do Nowego Jorku i wynajmował małe mieszkanie ,sam Crispi był gejem i z tego powodu był tam traktowany jak wyrzutek
Jedna z piękniejszych piosenek ,szkoda tylko że połowy zespołu już nie ma Ten utwór w nieco innej wersji jest na solowej płycie Kurta Maloo ( Kurta Meyera) wokalisty grupy Double
Byłem w 1983r, niestety nie wspominam tego koncertu najlepiej.Katowicki Spodek uchodził za obiekt ,którego nie można dobrze nagłośnić. Przed ich koncertem ,kilku członków ekipy chodziło po hali i stukało w trzymane w dłoniach deseczki. Na podstawie zebranych informacji umieszczono przed sceną dodatkowe głośniki. Polscy "fachofcy" na ten widok stukali się znacząco w czoło. A po koncercie biegali po hali z miarką i mierzyli dokładnie gdzie stała jaka kolumna.
Na dzisiaj to już niemal wszystko.Przed snem jeszcze tylko kołysanka.![]()
Szczęśliwi Ci co byli.Będę szczery i nie zamierzam wcale tego ukrywać ,ale zazdroszczę Ci tej utraty głosu oraz bólu ramion i łydek.Bo niby boli , ale jaki to przyjemny ból.
![]()
To był pierwszy utwór Chrisa ,który usłyszałem. Dawno to było. Gdzieś tak ok.`85 roku. I do dzisiaj podoba mi się najbardziej.