Wczoraj w końcu podłączyłem swojego ampli oraz integrę tak jak chciałem - ponieważ nie jestem onanistą dźwiękowym, to wystarczą mi interkonekty za 25-50PLN i (O ZGROZO!) switch audio 3 x 2RCA -> 1 x 2RCA (Bandridge'a) za 90PLN. Dlaczego takie kombinacje alpejskie? Ponieważ NAD C325BEE nie ma osobnego wejścia audio, które pomijałoby pre-ampa, więc, żeby za kazdym razem po kalibracji nie kręcić pokrętłem głośności we wzmacniaczu musiałem wypiąć pre-outa integry z jej main-in i wpiąć pre-out z ampa (Yamaha HTR6060, czyli 661). Integra wpięta do Dali Ikon 6.
I tu właśnie pojawił się problem: pre-out Yamahy daje dźwięk inny od NADa: bardziej miękki, więcej basu, który stał się nieco bardziej rozlazły i góra pozbawiona szczegółów. Taki dźwięk brzmi mniej męcząco przy rocku, ale nie jest zbyt ciekawy przy klasyce. Minusem takiego rozwiązania jest konieczność ręcznego przełączania źródeł na switchu (taki CA 840A ma to rozwiązane znacznie lepiej)... Dodatkowo CD (NAD C525BEE) podłączyłem coaxialem (Prolinka, za całe 12PLN ), a z drugiej strony analogiem (półmetrowym) z integrą.
Teraz trochę o dźwięku:
- zarówno połączenie analogowe jak i cyfrowe C525 z Yamahą podłączoną przez pre-amp do C325, brzmi podobnie (mi nie do końca odpowiada) - tu i tu DAC BurrBrown. W teście ślepym nie do odróżnienia, więc jeśli ktoś chce kupować lepszy CD do ampli, powinien się długo zastanowić, czy nie kupić czegoś tańszego i użyć po prostu połączenia cyfrowego,
- połączenie C525->6060->C325 vs. C525->C325: tutaj jest inaczej, mimo iż różnica, to tylkok pre-amp, to dźwięk w drugim przypadku jest bardziej otwarty, przestrzenny (oczywiście cały czas piszę o stereo, a ampli chodził na yamahowskim trybie "pure direct) oraz bardziej detaliczny i to potwierdziła w ślepym teście moja żona, która siedziała sobie w osobnej kuchni (bo jej się nie chciało ruszyć do pokoju), ale w 100% potrafiła rozróżnić dźwięk z ampli i integry (no, może poza samą sceną)...
A dlaczego to piszę: otóż, do KD nie mam zbyt wielkich wymagań, ale w stereo chcę mieć taki dźwięk, jaki chciałem przy kupnie sprzętu. Dlatego polecam zawsze najpierw PRZESŁUCHANIE osobiste ampli czy integry i dopasowanie do własnych potrzeb. Opieranie się na gustach innych ludzi to zdecydowana pomyłka, której można potem całkiem długo żałować (albo stracić sporo pieniędzy na odsprzedaży niechcianego sprzętu). To był tylko test pre-ampa, po którym okazało się, że ma wpływ na dźwięk wielokrotnie większy od interkonektów (za które niektórzy płacą fortunę).
Poza tym warto zastanowić się, co jest dla nas ważne: jeśli muzyka, to wg mnie warto kupić tańszy amplituner, a do tego dobrą integrę, niż całość przeznaczyć na droższy amplituner, którego cena zaczyna szybować znacznie szybiej niż jakość dźwięku. Aha, kabelki też są ważne, ale dopiero po: kolumnach, pokoju odsłuchowym, integrze, DACach (kolejność jest ważna). Mogą nadać ostatni szlif, ale jeśli zaniedbamy którykolwiek z wcześniejszych elementów, to wywalimy kasę w błoto. W zasadzie powinienem zrobić pełne testy ampli vs. integra (bez pre-outa), ale już sobie to podaruję.
Jakby ktoś chciał połączyć ampli - pre-out - integra, a ma podobnie zorganizowane wejścia/wyjścia oraz nie ma pojęcia jak to zrobić, to przepis jest prosty:
1) CD (2RCA) -> integra input CD (2RCA)
2) ampli pre-out (2RCA) -> switch input 1 (2RCA)
3) integra pre-out (2RCA) -> switch input 2 (2RCA)
4) switch out (2RCA) -> integra main-in (2RCA)
Razem potrzeba 4 przewodów 2xRCA. W przypadku, gdy integra ma wejście "obchodzące" pre-outa, to nie potrzeba mieszać ze switchem.
Za to nie polecam łączenia bezpośrednio do wejścia liniowego. Dlaczego? Skoro jeden pre-amp różni się tak od drugiego, a każdy element elektroniczny wprowadza dodatkowe zakłócenia, to szkoda szeregowo łączyć dwa pre-ampy, bo dźwięk raczej nie zyska bardziej na jakości (nawet uwzględniając połączenie z przyzwoicie wykonanym switchem RCA).
Oprócz tego można wpiąć cyfrowo CD do ampli CD input coaxialem (albo optyiem, w zależności czym dysponujemy). Jak ktoś wydaje na taki kabelek długości pół metra więcej niż 50PLN, to już kupuje biżuterię, bo utrata danych jest statystycznie bliska 0.
I tu właśnie pojawił się problem: pre-out Yamahy daje dźwięk inny od NADa: bardziej miękki, więcej basu, który stał się nieco bardziej rozlazły i góra pozbawiona szczegółów. Taki dźwięk brzmi mniej męcząco przy rocku, ale nie jest zbyt ciekawy przy klasyce. Minusem takiego rozwiązania jest konieczność ręcznego przełączania źródeł na switchu (taki CA 840A ma to rozwiązane znacznie lepiej)... Dodatkowo CD (NAD C525BEE) podłączyłem coaxialem (Prolinka, za całe 12PLN ), a z drugiej strony analogiem (półmetrowym) z integrą.
Teraz trochę o dźwięku:
- zarówno połączenie analogowe jak i cyfrowe C525 z Yamahą podłączoną przez pre-amp do C325, brzmi podobnie (mi nie do końca odpowiada) - tu i tu DAC BurrBrown. W teście ślepym nie do odróżnienia, więc jeśli ktoś chce kupować lepszy CD do ampli, powinien się długo zastanowić, czy nie kupić czegoś tańszego i użyć po prostu połączenia cyfrowego,
- połączenie C525->6060->C325 vs. C525->C325: tutaj jest inaczej, mimo iż różnica, to tylkok pre-amp, to dźwięk w drugim przypadku jest bardziej otwarty, przestrzenny (oczywiście cały czas piszę o stereo, a ampli chodził na yamahowskim trybie "pure direct) oraz bardziej detaliczny i to potwierdziła w ślepym teście moja żona, która siedziała sobie w osobnej kuchni (bo jej się nie chciało ruszyć do pokoju), ale w 100% potrafiła rozróżnić dźwięk z ampli i integry (no, może poza samą sceną)...
A dlaczego to piszę: otóż, do KD nie mam zbyt wielkich wymagań, ale w stereo chcę mieć taki dźwięk, jaki chciałem przy kupnie sprzętu. Dlatego polecam zawsze najpierw PRZESŁUCHANIE osobiste ampli czy integry i dopasowanie do własnych potrzeb. Opieranie się na gustach innych ludzi to zdecydowana pomyłka, której można potem całkiem długo żałować (albo stracić sporo pieniędzy na odsprzedaży niechcianego sprzętu). To był tylko test pre-ampa, po którym okazało się, że ma wpływ na dźwięk wielokrotnie większy od interkonektów (za które niektórzy płacą fortunę).
Poza tym warto zastanowić się, co jest dla nas ważne: jeśli muzyka, to wg mnie warto kupić tańszy amplituner, a do tego dobrą integrę, niż całość przeznaczyć na droższy amplituner, którego cena zaczyna szybować znacznie szybiej niż jakość dźwięku. Aha, kabelki też są ważne, ale dopiero po: kolumnach, pokoju odsłuchowym, integrze, DACach (kolejność jest ważna). Mogą nadać ostatni szlif, ale jeśli zaniedbamy którykolwiek z wcześniejszych elementów, to wywalimy kasę w błoto. W zasadzie powinienem zrobić pełne testy ampli vs. integra (bez pre-outa), ale już sobie to podaruję.
Jakby ktoś chciał połączyć ampli - pre-out - integra, a ma podobnie zorganizowane wejścia/wyjścia oraz nie ma pojęcia jak to zrobić, to przepis jest prosty:
1) CD (2RCA) -> integra input CD (2RCA)
2) ampli pre-out (2RCA) -> switch input 1 (2RCA)
3) integra pre-out (2RCA) -> switch input 2 (2RCA)
4) switch out (2RCA) -> integra main-in (2RCA)
Razem potrzeba 4 przewodów 2xRCA. W przypadku, gdy integra ma wejście "obchodzące" pre-outa, to nie potrzeba mieszać ze switchem.
Za to nie polecam łączenia bezpośrednio do wejścia liniowego. Dlaczego? Skoro jeden pre-amp różni się tak od drugiego, a każdy element elektroniczny wprowadza dodatkowe zakłócenia, to szkoda szeregowo łączyć dwa pre-ampy, bo dźwięk raczej nie zyska bardziej na jakości (nawet uwzględniając połączenie z przyzwoicie wykonanym switchem RCA).
Oprócz tego można wpiąć cyfrowo CD do ampli CD input coaxialem (albo optyiem, w zależności czym dysponujemy). Jak ktoś wydaje na taki kabelek długości pół metra więcej niż 50PLN, to już kupuje biżuterię, bo utrata danych jest statystycznie bliska 0.