Amplituner kina domowego
Cambridge Audio Azur 540R v2
Ostatnia aktualizacja: 1 października 2006 (niedziela)
Oczekiwanie
Sprzęt przeznaczony do testu miał nadejść przesyłką kurierską. Sporo z tym było emocji, gdyż pierwszego dnia kurier „odbił” się od drzwi. Sądziłem, że zadzwoni na komórkę, ale on zostawił jedynie awizo. Wiedziałem więc, że sprzęt już jest, ale musiałem poczekać na kolejny dzień. Na pewno to znacie: siedzę sobie w pracy i myślę, że w domu czeka sporo emocji, a czas biegnie nieubłaganie wolno. Ale wreszcie się doczekałem.
Zawartość opakowania
Paczka zawinięta w czarną folię. Pod nią ładne, kolorowe pudło z Azurem w środku. Było wszystko, co trzeba oprócz... pilota. Chwila konsternacji, był, nie był? Pewnie był, tylko gdzie? Oczywiście znalazł się. Był wkomponowany w jeden ze styropianów chroniących amplituner. Ciekawy pomysł. Później okazało się, że zostało to ładnie pokazane na skrzydełku od pudła.
Na wyposażeniu znalazłem:
1. Amplituner Cambridge Audio Azur 540R v2,
2. Pilota,
3. Instrukcję po polsku wraz z kartą gwarancyjną polskiego dystrybutora,
4. Oryginalną instrukcję wielojęzyczną (oczywiście wielojęzyczni to my nie jesteśmy),
5. Trzy baterie AAA do pilota (naprawdę trzy),
6. Antenę AM.
Spore wrażenie zrobiły na mnie pokrowce na sprzęt i pilota. Niebieskie, z napisem Cambridge Audio. Rzecz raczej niespotykana. To samo dotyczy instrukcji obsługi. Okładka jest kolorowa. Tak samo, jak pudło na sprzęt. W czasach powszechnej szarości jest to z pewnością miły akcent.
Wygląd i wyposażenie
Po rozpakowaniu sprzętu światło dzienne ujrzał dość ciężki kawałek sprzętu. Amplituner był w wersji srebrnej. Wbrew pozorom nie przytłacza wymiarami. Wygląd płyty czołowej przypomina mi trochę produkty z przełomu lat 70. i 80. Płyta czołowa jest prosta i nie zagina się w górnej, ani dolnej części, wystając trochę poza właściwy obrys obudowy. Z tego względu nienajlepiej wtopiła się w otoczenie. Jednak w otoczeniu swojej rodziny Cambridge Audio z pewnością czułby się świetnie.
Panel tylny robi wrażenie. Bogate wyposażenie widać już na pierwszy rzut oka. Najbardziej rzuca się w oczy 6 gniazd głośnikowych, rozmieszczonych parami w dwóch kolumnach. Należy przyznać, że ich rozmieszczenie jest bardzo logiczne. Jedyny mankament, to odwrócona biegunowość gniazd w obu kolumnach. Jest to jednak drobiazg i wynika najpewniej z uwarunkowań połączeń wewnętrznych. Główny wyłącznik sieciowy znajduje się z tyłu obudowy. Kabel sieciowy jest zintegrowany z obudową.
Amplituner posiada całe bogactwo gniazd audio/wideo:
– 3 wejścia wideo, kompozyt (3) / S-Video (3) / komponent (2),
– 1 wyjście wideo (monitor), kompozyt /S-Video/ komponent,
– 4 wejścia audio RCA + 1 wejście/wyjście dla magnetofonu,
– 3 wejścia cyfrowe (po trzy koaksjalne i 3 optyczne),
– 1 wyjście cyfrowe (optyczne oraz koaksjalne),
– analogowe wejście 6.1,
– analogowe wyjście przedwzmacniacza (pre-out), również 6.1,
– gniazdo Control-Bus do sterowania innymi urządzeniami,
– port RS232 do modyfikacji oprogramowania (przez serwis),
– gniazda antenowe AM oraz FM,
Uff... to chyba wszystko.
Amplituner obsługuje standard 6.1 i jest oparty o wielokanałowy procesor CS493263 umożliwiający dekodowanie następujących standardów:
– Dolby Digital Surround 6.1 EX
– DTS ES 6.1
– Dolby Digital
– DTS 5.1
– Dolby Pro-Logic
– Pro-Logic II.
Zaskakuje bogactwo wejść cyfrowych (tych wam z pewnością nie zabraknie, bez względu na to, czy macie połączenia optyczne, czy koaksjalne). Wszystkie gniazda RCA są pozłacane.
Instalacja
Bardzo emocjonujący moment i przez wielu niezbyt lubiany. Jednak poszło dość gładko. Jedyna wpadka (nie mówcie nikomu), polegała na tym, że lewy frontowy głośnik podłączyłem, jak prawy i vice versa. Ale szybko usunąłem to niedopatrzenie. Później już poszło bezproblemowo. Włączyłem test i ustawiłem poziomy głośności na 0 dB (tak na ucho wyszło). Później zdefiniowałem odległości od głośników (w metrach). To wszystko bezpośrednio z pilota. Zdefiniowałem również opcje Large, Small oraz wytłumaczyłem Azurowi, że ma współpracować z subwooferem.
Wyobraźcie sobie, pojął to doskonale. Tak doskonale, że musiałem przykręcić nieco subwoofer. Najwyraźniej na wyjściu subwoofera podaje wyższe napięcie w porównaniu do posiadanego amplitunera Teac. Po kilku próbach udało się jednak osiągnąć kompromis, zadowalający obie strony (i ściany). Po drodze sprawdziłem jeszcze ustawienia basów i sopranów. Wyregulowałem je na zero.
Pierwsze wrażenia
Film Haunting (Nawiedzony). Horror o nawiedzonym zamku z Kaśką Zetą-Jones w jednej z (bardziej zauważalnych ) ról. W połowie seansu dowieźli zamówiony zestaw protetyczny. Zbieranie szczęki z podłogi było nieco kłopotliwe. Ten film, w połączeniu z Azurem, dostarcza niesamowitych wrażeń dźwiękowych. Z pewnością można go zaliczyć do świetnych testerów kina domowego. Jeśli jednak macie sąsiadów, zapomnijcie...
Test kina domowego
Później były kolejne filmy. Między innymi:
AeonFlux (fantastyka). Film taki sobie, ale dźwięk i przestrzeń na wysokim poziomie.
Final Fantasy (fantastyka). Lubię ten film. Pierwszy raz oglądałem go z DVD. Wcześniej wersję przerobioną z DivX’a. Dlatego zaskoczył pozytywnie nie tylko dźwiękiem, ale również bogactwem obrazu.
Sky Kapitan (fantastyka?). Orgia dźwięku. Pełne 5.1 i to w każdym wymiarze. Kolejna pozycja do sprawdzania sprzętu.
Plan doskonały (z Denzelem Washingtonem). Film interesujący, jednak dźwięk praktycznie 3.1 (niemal zupełny brak tyłu). Jednak odgłosy bardzo realistyczne.
Batman Beginning. Naprawdę niezły film. Autoironiczny. Dźwięk bardzo dobry, szczególnie muzyka (Hans Zimmer i Howard Newton Jones), jednak znów praktycznie 3.1. Surroundy miały wolne.
Gwiezdne Wojny II (Wojna klonów). Jak zwykle dobre widowisko. Dobre bum, bum. Mało tu jednak naturalnych dźwięków, co oczywiste.
Jurassic Park. Mile zaskoczył bogactwem dźwięku i przestrzeni, mimo że produkcja około 10-letnia.
Test stereo
Muzyki słucham niedużo, jednak kilka próbek odsłuchu pozwala stwierdzić, że amplituner gra dynamicznie, ale jednocześnie bardzo neutralnie. Daje się odczuć zapas mocy, jaki daje 615 watowy zasilacz. Dźwięk jest bogaty w szczegóły i przestrzenny. Bardzo pozytywnie oceniam poziom wysokich tonów. Są dobrze słyszalne, jednak nie natarczywe. Również bas stoi na przyzwoitym poziomie. Nie przytłacza, jest dobrze słyszalny, nie brakuje mu dynamiki (a wręcz przeciwnie). Całość pasma sprawia wrażenie bardzo zrównoważonego. Gdybym miał określić krótko charakter dźwięku, powiedziałbym, że ma w sobie sporo aksamitu. Bardzo dobrze pracuje układ Dolby ProLogic II. Uprzestrzennia muzykę nie ujmując jej jednak realizmu.
Radio
Tuner FM posiada RDS. Brakuje jednak możliwości wyboru numeru zaprogramowanej stacji, gdyż pilot nie posiada przycisków numerycznych. Brakuje też czasami funkcji Sleep.
Obsługa
Obsługa jest dość intuicyjna. Ustawień wstępnych można dokonać całkowicie z pilota, korzystając z wbudowanego wyświetlacza lub monitora ekranowego. To drugie rozwiązanie jest wygodniejsze, choć działa tylko na wyjściu kompozytowym oraz S-Video.
Pilot wyróżnia się wyglądem oraz wagą. Kawałek solidnego sprzętu. Przyciski są opisane dość czytelnie, zaś sam pilot jest funkcjonalny. Na szczególny plus zaliczyłbym w nim możliwość szybkiego włączania/wyłączania subwoofera oraz ustawiania jego głośności. Podobnie łatwo można korygować ustawienia dźwięku przestrzennego oraz trybów DSP. Przy obsłudze radia tak samo. Brakuje jednak klawiszy numerycznych. Na uznanie zasługuje bardzo płynna regulacja wzmocnienia. Skala jest ujemna i zaczyna się od -84 dB. Górnego zakresu nie sprawdzałem...
Na przednim panelu znajdują się przyciski wyboru źródła, trybu dźwięku oraz DSP oraz przyciski strojenia tunera. Jednak większą część zadań przejmuje na siebie pilot, więc należy go mieć zawsze pod ręką. Na przedniej płycie znajdują się dodatkowe wejścia wideo oraz audio, schowane za zaślepką.
Wyświetlacz jest czytelny, w ładnym morskim kolorze. Szczególnie spodobał mi się sposób obrazowania bieżącej konfiguracji dźwięku przestrzennego. Służą do tego ikonki symbolizujące głośniki w układzie 5.1 (lub 6.1). Jest to bardzo czytelne. Niestety zdjęcie nie wyszło najlepiej z powodu folii ochronnej.
Instrukcja obsługi jest napisana zrozumiale z naciskiem na procedury krok po kroku. Dzięki temu, każdy powinien poradzić sobie z obsługą sprzętu. Pozytywnie należy też ocenić jakość tłumaczenia z angielskiego.
Podsumowanie
Amplituner dostarczył sporo pozytywnych doznań słuchowych. Jest zdecydowanie dynamiczny, ale jednocześnie zachowuje wrażenie bardzo naturalnego. Słychać to szczególnie w kinie, gdzie czasami człowiek łapie się na tym, że odgłos z zewnątrz bierze za odgłos z filmu i vice versa. Dialogi są odtwarzane bardzo dobrze.
Sądziłem, że Cambridge Audio, jako firma z ambicjami audiofilskimi, nie poradzi sobie zbyt dobrze z wyprodukowaniem rasowego amplitunera kina domowego. Myliłem się. Sprzęt sprawuje się w tej roli co najmniej dobrze, jeśli nie celująco. Zaskakuje bogata przestrzeń i szczegółowość detali.
W pamięć zapadły mi szczególnie dwie sceny. W Parku Jurajskim jest taka scena, gdzie bohaterowie siedzą w samochodzie, a na zewnątrz pada deszcz. Prawie miałem ochotę rozejrzeć się na boki i sprawdzić, czy zamknąłem szyby. Nie wspomnę już ryknięcia T-Rexa. Rozwiało mi włosy. W filmie AeonFlux jest zbliżenie oka bohaterki. Przy tym oku plącze się mucha. Odgoniona, odlatuje w moim kierunku i mija mnie z prawej strony. Niemal się obejrzałem.
W stereo sprzęt sprawuje się również dzielnie. Dźwięk jest dynamiczny, barwny, ale nie podbarwiany. Zaskoczył mnie pozytywnie bas, szczególnie jego czytelna ilość. Sądziłem, że sprzęt zagra trochę bezbarwnie (zbyt neutralnie), ale nie. Ma dość zdecydowany charakter, ale nie jest jednocześnie przerysowany. Taki w sam raz. Ktoś (wiem kto, ale nie powiem ) napisał niedawno, że ten amplituner gra pięknie i cudownie. Myślę, że w tej klasie cenowej jest to ocena jak najbardziej uzasadniona.
Wady
– brak klawiszy numerycznych na pilocie,
– brak funkcji sleep,
– brak konwersji sygnału wideo,
– trochę zbyt tradycyjny wygląd,
– niezbyt duży wyświetlacz, pozostawiający sporą pustkę dookoła,
– obsługa 6.1, nie 7.1
Zalety
– łatwość konfiguracji,
– wygodne sterowanie subwooferem,
– łatwy dostęp do wielu funkcji, łącznie z konfiguracją,
– bogactwo gniazd, szczególnie cyfrowych,
– solidne wykonanie,
– dobre chłodzenie w pełni uzasadnia brak wentylatorka,
– czytelny, miły dla oka wyświetlacz o łagodnym, niebieskim kolorze,
– dobry odbiór stacji radiowych, nawet przy słabym sygnale.
Dziś, gdy słucham amplitunera Teac w uszy rzuca się pewien niedosyt wysokich tonów oraz większa twardość brzmienia. Teac jest bardziej ostry w zakresie średnich tonów. Odnoszę wrażenie, że Teac preferuje wręcz tony średnie, przez co dźwięk ma trochę suchy charakter. Na szczęście nie brakuje mu dołu. Gorzej z tonami wysokimi. Tu wyraźnie Azur wychodzi na prowadzenie. Zresztą, nie ma się co dziwić, gdyż mamy do czynienia ze sprzętem z dwóch różnych półek cenowych. W przybliżeniu Azur jest wart (w pieniądzach) tyle, co dwa amplitunery Teac 8800. I to słychać. Na szczęście (dla Teac'a) nie jest to wyraźna przepaść. Ten amplituner to naprawdę dobry produkt w klasie budżetowego kina domowego. Nawet bez subwoofera, potrafi zapewnić satysfakcjonujący dźwiękowo seans filmowy.
Wróćmy jednak do naszego bohatera. Gdybym miał go krótko podsumować, powiedziałbym tak:
CA Azur 540R v2, to świetny amplituner kina domowego i przyzwoity wzmacniacz stereo w jednym.
Rozstanie z nim nie należało do przyjemności... Podejrzewam jednak, że Teac w skrytości ducha się ucieszył, gdy mu konkurencja odjechała...
Na koniec jeszcze dwa słowa o środowisku testowym:
– Amplituner CA Azur 540R v2 (to wiadomo),
– Odtwarzacz DVD Teac DV-3800,
– Kolumny M-Audio HCS8800 (5.0),
– Subwoofer Jamo SW-708,
– Kabelki standardowe,
– Połączenie DVD -> Amplituner kablem koaksjalnym,
Wiem, że M-Audio nie cieszą cię uznaniem, jednak Azur wycisnął z nich o wiele więcej, niż można się było spodziewać.
A to wszystko dzięki uprzejmości firmy
www.e-panasonic.pl
ArtS
Wszelkie prawa do artykułu zastrzeżone.
Cambridge Audio Azur 540R v2
Ostatnia aktualizacja: 1 października 2006 (niedziela)
Oczekiwanie
Sprzęt przeznaczony do testu miał nadejść przesyłką kurierską. Sporo z tym było emocji, gdyż pierwszego dnia kurier „odbił” się od drzwi. Sądziłem, że zadzwoni na komórkę, ale on zostawił jedynie awizo. Wiedziałem więc, że sprzęt już jest, ale musiałem poczekać na kolejny dzień. Na pewno to znacie: siedzę sobie w pracy i myślę, że w domu czeka sporo emocji, a czas biegnie nieubłaganie wolno. Ale wreszcie się doczekałem.
Zawartość opakowania
Paczka zawinięta w czarną folię. Pod nią ładne, kolorowe pudło z Azurem w środku. Było wszystko, co trzeba oprócz... pilota. Chwila konsternacji, był, nie był? Pewnie był, tylko gdzie? Oczywiście znalazł się. Był wkomponowany w jeden ze styropianów chroniących amplituner. Ciekawy pomysł. Później okazało się, że zostało to ładnie pokazane na skrzydełku od pudła.
Na wyposażeniu znalazłem:
1. Amplituner Cambridge Audio Azur 540R v2,
2. Pilota,
3. Instrukcję po polsku wraz z kartą gwarancyjną polskiego dystrybutora,
4. Oryginalną instrukcję wielojęzyczną (oczywiście wielojęzyczni to my nie jesteśmy),
5. Trzy baterie AAA do pilota (naprawdę trzy),
6. Antenę AM.
Spore wrażenie zrobiły na mnie pokrowce na sprzęt i pilota. Niebieskie, z napisem Cambridge Audio. Rzecz raczej niespotykana. To samo dotyczy instrukcji obsługi. Okładka jest kolorowa. Tak samo, jak pudło na sprzęt. W czasach powszechnej szarości jest to z pewnością miły akcent.
Wygląd i wyposażenie
Po rozpakowaniu sprzętu światło dzienne ujrzał dość ciężki kawałek sprzętu. Amplituner był w wersji srebrnej. Wbrew pozorom nie przytłacza wymiarami. Wygląd płyty czołowej przypomina mi trochę produkty z przełomu lat 70. i 80. Płyta czołowa jest prosta i nie zagina się w górnej, ani dolnej części, wystając trochę poza właściwy obrys obudowy. Z tego względu nienajlepiej wtopiła się w otoczenie. Jednak w otoczeniu swojej rodziny Cambridge Audio z pewnością czułby się świetnie.
Panel tylny robi wrażenie. Bogate wyposażenie widać już na pierwszy rzut oka. Najbardziej rzuca się w oczy 6 gniazd głośnikowych, rozmieszczonych parami w dwóch kolumnach. Należy przyznać, że ich rozmieszczenie jest bardzo logiczne. Jedyny mankament, to odwrócona biegunowość gniazd w obu kolumnach. Jest to jednak drobiazg i wynika najpewniej z uwarunkowań połączeń wewnętrznych. Główny wyłącznik sieciowy znajduje się z tyłu obudowy. Kabel sieciowy jest zintegrowany z obudową.
Amplituner posiada całe bogactwo gniazd audio/wideo:
– 3 wejścia wideo, kompozyt (3) / S-Video (3) / komponent (2),
– 1 wyjście wideo (monitor), kompozyt /S-Video/ komponent,
– 4 wejścia audio RCA + 1 wejście/wyjście dla magnetofonu,
– 3 wejścia cyfrowe (po trzy koaksjalne i 3 optyczne),
– 1 wyjście cyfrowe (optyczne oraz koaksjalne),
– analogowe wejście 6.1,
– analogowe wyjście przedwzmacniacza (pre-out), również 6.1,
– gniazdo Control-Bus do sterowania innymi urządzeniami,
– port RS232 do modyfikacji oprogramowania (przez serwis),
– gniazda antenowe AM oraz FM,
Uff... to chyba wszystko.
Amplituner obsługuje standard 6.1 i jest oparty o wielokanałowy procesor CS493263 umożliwiający dekodowanie następujących standardów:
– Dolby Digital Surround 6.1 EX
– DTS ES 6.1
– Dolby Digital
– DTS 5.1
– Dolby Pro-Logic
– Pro-Logic II.
Zaskakuje bogactwo wejść cyfrowych (tych wam z pewnością nie zabraknie, bez względu na to, czy macie połączenia optyczne, czy koaksjalne). Wszystkie gniazda RCA są pozłacane.
Instalacja
Bardzo emocjonujący moment i przez wielu niezbyt lubiany. Jednak poszło dość gładko. Jedyna wpadka (nie mówcie nikomu), polegała na tym, że lewy frontowy głośnik podłączyłem, jak prawy i vice versa. Ale szybko usunąłem to niedopatrzenie. Później już poszło bezproblemowo. Włączyłem test i ustawiłem poziomy głośności na 0 dB (tak na ucho wyszło). Później zdefiniowałem odległości od głośników (w metrach). To wszystko bezpośrednio z pilota. Zdefiniowałem również opcje Large, Small oraz wytłumaczyłem Azurowi, że ma współpracować z subwooferem.
Wyobraźcie sobie, pojął to doskonale. Tak doskonale, że musiałem przykręcić nieco subwoofer. Najwyraźniej na wyjściu subwoofera podaje wyższe napięcie w porównaniu do posiadanego amplitunera Teac. Po kilku próbach udało się jednak osiągnąć kompromis, zadowalający obie strony (i ściany). Po drodze sprawdziłem jeszcze ustawienia basów i sopranów. Wyregulowałem je na zero.
Pierwsze wrażenia
Film Haunting (Nawiedzony). Horror o nawiedzonym zamku z Kaśką Zetą-Jones w jednej z (bardziej zauważalnych ) ról. W połowie seansu dowieźli zamówiony zestaw protetyczny. Zbieranie szczęki z podłogi było nieco kłopotliwe. Ten film, w połączeniu z Azurem, dostarcza niesamowitych wrażeń dźwiękowych. Z pewnością można go zaliczyć do świetnych testerów kina domowego. Jeśli jednak macie sąsiadów, zapomnijcie...
Test kina domowego
Później były kolejne filmy. Między innymi:
AeonFlux (fantastyka). Film taki sobie, ale dźwięk i przestrzeń na wysokim poziomie.
Final Fantasy (fantastyka). Lubię ten film. Pierwszy raz oglądałem go z DVD. Wcześniej wersję przerobioną z DivX’a. Dlatego zaskoczył pozytywnie nie tylko dźwiękiem, ale również bogactwem obrazu.
Sky Kapitan (fantastyka?). Orgia dźwięku. Pełne 5.1 i to w każdym wymiarze. Kolejna pozycja do sprawdzania sprzętu.
Plan doskonały (z Denzelem Washingtonem). Film interesujący, jednak dźwięk praktycznie 3.1 (niemal zupełny brak tyłu). Jednak odgłosy bardzo realistyczne.
Batman Beginning. Naprawdę niezły film. Autoironiczny. Dźwięk bardzo dobry, szczególnie muzyka (Hans Zimmer i Howard Newton Jones), jednak znów praktycznie 3.1. Surroundy miały wolne.
Gwiezdne Wojny II (Wojna klonów). Jak zwykle dobre widowisko. Dobre bum, bum. Mało tu jednak naturalnych dźwięków, co oczywiste.
Jurassic Park. Mile zaskoczył bogactwem dźwięku i przestrzeni, mimo że produkcja około 10-letnia.
Test stereo
Muzyki słucham niedużo, jednak kilka próbek odsłuchu pozwala stwierdzić, że amplituner gra dynamicznie, ale jednocześnie bardzo neutralnie. Daje się odczuć zapas mocy, jaki daje 615 watowy zasilacz. Dźwięk jest bogaty w szczegóły i przestrzenny. Bardzo pozytywnie oceniam poziom wysokich tonów. Są dobrze słyszalne, jednak nie natarczywe. Również bas stoi na przyzwoitym poziomie. Nie przytłacza, jest dobrze słyszalny, nie brakuje mu dynamiki (a wręcz przeciwnie). Całość pasma sprawia wrażenie bardzo zrównoważonego. Gdybym miał określić krótko charakter dźwięku, powiedziałbym, że ma w sobie sporo aksamitu. Bardzo dobrze pracuje układ Dolby ProLogic II. Uprzestrzennia muzykę nie ujmując jej jednak realizmu.
Radio
Tuner FM posiada RDS. Brakuje jednak możliwości wyboru numeru zaprogramowanej stacji, gdyż pilot nie posiada przycisków numerycznych. Brakuje też czasami funkcji Sleep.
Obsługa
Obsługa jest dość intuicyjna. Ustawień wstępnych można dokonać całkowicie z pilota, korzystając z wbudowanego wyświetlacza lub monitora ekranowego. To drugie rozwiązanie jest wygodniejsze, choć działa tylko na wyjściu kompozytowym oraz S-Video.
Pilot wyróżnia się wyglądem oraz wagą. Kawałek solidnego sprzętu. Przyciski są opisane dość czytelnie, zaś sam pilot jest funkcjonalny. Na szczególny plus zaliczyłbym w nim możliwość szybkiego włączania/wyłączania subwoofera oraz ustawiania jego głośności. Podobnie łatwo można korygować ustawienia dźwięku przestrzennego oraz trybów DSP. Przy obsłudze radia tak samo. Brakuje jednak klawiszy numerycznych. Na uznanie zasługuje bardzo płynna regulacja wzmocnienia. Skala jest ujemna i zaczyna się od -84 dB. Górnego zakresu nie sprawdzałem...
Na przednim panelu znajdują się przyciski wyboru źródła, trybu dźwięku oraz DSP oraz przyciski strojenia tunera. Jednak większą część zadań przejmuje na siebie pilot, więc należy go mieć zawsze pod ręką. Na przedniej płycie znajdują się dodatkowe wejścia wideo oraz audio, schowane za zaślepką.
Wyświetlacz jest czytelny, w ładnym morskim kolorze. Szczególnie spodobał mi się sposób obrazowania bieżącej konfiguracji dźwięku przestrzennego. Służą do tego ikonki symbolizujące głośniki w układzie 5.1 (lub 6.1). Jest to bardzo czytelne. Niestety zdjęcie nie wyszło najlepiej z powodu folii ochronnej.
Instrukcja obsługi jest napisana zrozumiale z naciskiem na procedury krok po kroku. Dzięki temu, każdy powinien poradzić sobie z obsługą sprzętu. Pozytywnie należy też ocenić jakość tłumaczenia z angielskiego.
Podsumowanie
Amplituner dostarczył sporo pozytywnych doznań słuchowych. Jest zdecydowanie dynamiczny, ale jednocześnie zachowuje wrażenie bardzo naturalnego. Słychać to szczególnie w kinie, gdzie czasami człowiek łapie się na tym, że odgłos z zewnątrz bierze za odgłos z filmu i vice versa. Dialogi są odtwarzane bardzo dobrze.
Sądziłem, że Cambridge Audio, jako firma z ambicjami audiofilskimi, nie poradzi sobie zbyt dobrze z wyprodukowaniem rasowego amplitunera kina domowego. Myliłem się. Sprzęt sprawuje się w tej roli co najmniej dobrze, jeśli nie celująco. Zaskakuje bogata przestrzeń i szczegółowość detali.
W pamięć zapadły mi szczególnie dwie sceny. W Parku Jurajskim jest taka scena, gdzie bohaterowie siedzą w samochodzie, a na zewnątrz pada deszcz. Prawie miałem ochotę rozejrzeć się na boki i sprawdzić, czy zamknąłem szyby. Nie wspomnę już ryknięcia T-Rexa. Rozwiało mi włosy. W filmie AeonFlux jest zbliżenie oka bohaterki. Przy tym oku plącze się mucha. Odgoniona, odlatuje w moim kierunku i mija mnie z prawej strony. Niemal się obejrzałem.
W stereo sprzęt sprawuje się również dzielnie. Dźwięk jest dynamiczny, barwny, ale nie podbarwiany. Zaskoczył mnie pozytywnie bas, szczególnie jego czytelna ilość. Sądziłem, że sprzęt zagra trochę bezbarwnie (zbyt neutralnie), ale nie. Ma dość zdecydowany charakter, ale nie jest jednocześnie przerysowany. Taki w sam raz. Ktoś (wiem kto, ale nie powiem ) napisał niedawno, że ten amplituner gra pięknie i cudownie. Myślę, że w tej klasie cenowej jest to ocena jak najbardziej uzasadniona.
Wady
– brak klawiszy numerycznych na pilocie,
– brak funkcji sleep,
– brak konwersji sygnału wideo,
– trochę zbyt tradycyjny wygląd,
– niezbyt duży wyświetlacz, pozostawiający sporą pustkę dookoła,
– obsługa 6.1, nie 7.1
Zalety
– łatwość konfiguracji,
– wygodne sterowanie subwooferem,
– łatwy dostęp do wielu funkcji, łącznie z konfiguracją,
– bogactwo gniazd, szczególnie cyfrowych,
– solidne wykonanie,
– dobre chłodzenie w pełni uzasadnia brak wentylatorka,
– czytelny, miły dla oka wyświetlacz o łagodnym, niebieskim kolorze,
– dobry odbiór stacji radiowych, nawet przy słabym sygnale.
Dziś, gdy słucham amplitunera Teac w uszy rzuca się pewien niedosyt wysokich tonów oraz większa twardość brzmienia. Teac jest bardziej ostry w zakresie średnich tonów. Odnoszę wrażenie, że Teac preferuje wręcz tony średnie, przez co dźwięk ma trochę suchy charakter. Na szczęście nie brakuje mu dołu. Gorzej z tonami wysokimi. Tu wyraźnie Azur wychodzi na prowadzenie. Zresztą, nie ma się co dziwić, gdyż mamy do czynienia ze sprzętem z dwóch różnych półek cenowych. W przybliżeniu Azur jest wart (w pieniądzach) tyle, co dwa amplitunery Teac 8800. I to słychać. Na szczęście (dla Teac'a) nie jest to wyraźna przepaść. Ten amplituner to naprawdę dobry produkt w klasie budżetowego kina domowego. Nawet bez subwoofera, potrafi zapewnić satysfakcjonujący dźwiękowo seans filmowy.
Wróćmy jednak do naszego bohatera. Gdybym miał go krótko podsumować, powiedziałbym tak:
CA Azur 540R v2, to świetny amplituner kina domowego i przyzwoity wzmacniacz stereo w jednym.
Rozstanie z nim nie należało do przyjemności... Podejrzewam jednak, że Teac w skrytości ducha się ucieszył, gdy mu konkurencja odjechała...
Na koniec jeszcze dwa słowa o środowisku testowym:
– Amplituner CA Azur 540R v2 (to wiadomo),
– Odtwarzacz DVD Teac DV-3800,
– Kolumny M-Audio HCS8800 (5.0),
– Subwoofer Jamo SW-708,
– Kabelki standardowe,
– Połączenie DVD -> Amplituner kablem koaksjalnym,
Wiem, że M-Audio nie cieszą cię uznaniem, jednak Azur wycisnął z nich o wiele więcej, niż można się było spodziewać.
A to wszystko dzięki uprzejmości firmy
www.e-panasonic.pl
ArtS
Wszelkie prawa do artykułu zastrzeżone.
Ostatnia edycja: