Witam.
Kilka słów na temat koncertów stojących na mojej półce - może pomogą komuś w zakupach...
Michael Buble - caught in the act
Ogólna ocena: fajny
jest to koncert z Wiltern Theatre w Los Angeles, półtorej godziny muzyki plus bonusowo jeden kawałek z Bottim i 20min migawek "zza sceny", zarejestrowany w 1080/60i ze ścieżką dźwiękową w DTS-HD Master Audio.
Średni bitrate jaki można zaobserwować to:
- 20-25 Mbps dla obrazu, ogląda się z przyjemnością i niczego więcej nie wymaga... w końcu to nie film
- 5 Mbps dla dźwięku, a dla ucha brzmienie i dynamika zachęca do podkręcania głośności, oj zachęca !
Promocyjne pięć dych w MM to bardzo dobrze wydane pieniądze. Polecam każdemu.
Diana Krall - LIVE IN RIO
Moje wrażenia: zawodzi
koncert z Rio, prawie dwie godziny muzyki i kilka dodatkowych scenek z ulicy, teledysk promocyjny; zarejestrowany w 1080/60i i DTS-HD Master Audio.
Średni bitrate:
- 25-30 Mbps dla obrazu, niestety zakurzonego z widocznym "ziarnem", wydaje mi się rozmyty i nieostry, przy zbliżeniach twarzy pani Krall zadajesz sobie pytanie: to blu-ray ?! Jednak to chyba celowy zabieg realizatorski, bo danych przecież co niemiara, a migawki z Rio pomiędzy piosenkami w o wiele lepszej jakości. Ciężko na to patrzeć. Poziom DVD.
- 2-3 Mbps i to słychać. A raczej nie słychać, bo podkręcam głośność do poziomu, na którym przy innych koncertach sąsiedzi pukali by już do drzwi... z brzmieniem jest podobnie, znaczek DTS-HD powinien zobowiązywać do czegoś więcej. Jest tu kawałek, gdzie perkusistę ponosi
a człowieka aż ściska z żalu myśl, że dźwiękowcy nie pozwoli mu i nam na prawdziwe rozkoszowanie się tą mini solówką.
Jestem fanem Diany Krall, płaciłem bez zwracania uwagi na cenę i żałuję tego zakupu. To płyta dla fanów "bossa novy" i mających problemy z zaśnięciem. Jeśli ktoś wcześniej widział koncert z Paryża, i powiedział sobie "świetne", niech odpuści sobie ten blu-ray. Ani technicznie, ani muzycznie nie zobaczy nic lepszego. Uwielbiam połączenie muzyki z obrazem, ale w tym przypadku, SACD z nagraniami Diany wygra wyścig do otwarzacza za każdym razem. Kropka.
Amy Winehouse - I told you I was problem
Moja ocena: rewelacja. Dwa występy Amy, jeden z Shepperd's Bush Empire i drugi z Porchester Hall, jednym słowem kupa muzyki, a potem jeszcze ma się ochotę na dodatki. Realizacja w 1080/60i i oczywiście DTS-HD Master Audio.
Średni bitrate jaki widać:
- 20-30 Mbps dla obrazu, w dodatku bardzo przyjemnego, coś na poziomie koncetu Buble'a, tylko to co na scenie... jakoś bardziej przyciąga uwagę. Kolory, ostrość, po prostu dobre.
- 3 Mbps dla pierwszego występu i 5 Mbps dla drugiego, ale wykorzystali każdy bit i brzmienie pierwszego chyba nawet lepsze ! Transfer danych na poziomie Krall'owej, a jednak, to najlepiej nagrany koncert w mojej małej kolekcji; przynajmniej tak go odbiera ucho i woła: głośniej ! Więcej !
Kupiłem sobie tą pozycję, bo tania była. Szanowałem Amy za głos, CD nie raz gościł w napędzie, ale teraz jestem wiernym fanem. I niech się chowają wzmacniacze i CD
w tym wypadku to pogrom, hi hi. Muzyka w takim wydaniu naprawdę robi wrażenie i dostarcza zupełnie nowych wrażeń. Naprawdę warto kupić a ponad trzy godziny mijają zdecydowanie za szybko. Jeszcze raz...
Acha, dodam, że to jedyna płyta konkretnie wydana, w solidnym, grubym pudełku, z obwolutą, jakoś tak przyjemnie trzyma się ją w ręku...
Sheryl Crow - live
Bardzo dobry koncert. Półtora godziny nagrania w rozdzielczości 1080/60i oraz dźwięku DTS-HD Master Audio.
Bitrate:
- 25-35 Mbps obrazu, i to chyba najlepszego obrazu z tych koncertów, jakie posiadam u siebie w domu. Można liczyć pokryte makijażem zmarszczki na twarzy wokalistki (oczywiście mimiczne, od uśmiechu) albo badać skład użytych do niego kosmetyków
Amerykańska robota
- 4-5 Mbps dla dźwięku. Nie brakuje dynamiki, szczegółowości, muzycy dają radę, a i słuchacze mogą być zadowoleni. Jedynym minusem jest dość cicha realizacja, odrobinę mocniej trzeba podkręcić głośność, ale nie jest to żadną wadą. Dziwi odrobinę wycofany wokal, ale widocznie muzyka jest tu równie ważna, a kto chce, podkręci sobie "efekty dialogowe". O proszę ! Tym się różni słuchanie muzyki w stereo i w kinie, w stereo bierzemy jak leci i wprost, kino pozwala na zabawę dźwiękiem. Najlepsze, że oba sposoby są dobre i dają radość z obcowania z muzyką.
Czy warto wydać kilkadziesiąt złotych na tę płytę ? Myślę, że tak, nawet jak nieczęsto zagości w odtwarzaczu, warto by była w pogotowiu na półce. Ale mam uwagę dla osób które znają Sheryl Crow słabo, z radia czy tv - to amerykańska wokalistka, i gra bardzo "redneck'owo" - wybaczcie żart, ale to koncert bardziej w tonacji country niż pop. Niech ktoś znający ze dwa teledyski z MTV nie zdziwi się, widząc na scenie kolesi w haftowanych koszulach... Ale to bardzo fajna muzyka i szczerze ją polecam.
John Mayer - where the light is
Hm, treść na piątkę, ale te błędy ortograficzne... Tak by ocenił nauczyciel. Koncert a raczej ich wybór: kilka kawałków akustycznie, występ trio, potem kilka kawałków zespołowo... mieszanka wedlowska normalnie. Ale to dwie i pół godziny grania, jest nawet bd-live, no no, ale ja nie mam (LX-71). Za to 1080/24p i z dźwiękiem Dolby True HD i nieskompresowanym PCM, budzi szacunek
Średnie bitrate:
- 10-30 Mbps, wydawcy chcieli chyba powiedzieć tak: proszę oglądać i nie komentować. Ilość danych (VC-1) pływa tak, że trudno określić ich ilość, podobnie jest z odbiorem obrazu: ten z koncertów jest obrazem z koncertów i proszę nie spodziewać się National Geographic HD
rozmycie i bar ostrości sprawia wrażenie "bycia na miejscu", nie tak jak u Krall gdzie po prostu razi i jest wadą, wstawki z komentarzami Mayera ideał obrazu.
- 8-9 Mbps. Co dodać, jest bardzo dobrze, na początku (akustycznie) nawet lepiej, ale trudno spodziewać się po różnych koncertach identycznego brzmienia. Dziwne wrażenie, że w 2 i 3 części koncertu moje kolumny nie radzą sobie z muzyką, mimo, że grają bardzo dobrze. Za 1 część - wzorowe, 2 i 3 przetestuje Ci sprzęt
Płyta dla lubiących gitary i jazzowe granie. Bardzo dobra cena, około 60 pln w MM pozwala się skusić i cieszyć z takiego rodzynka. I takie odczucia wzbudza ten koncert - ciasto z rodzynkami: całe dobre, ale chwilami trafiają się bakalie.
P.S. okazało się, że 80% czasu obcowania z niebieskim, to muzyka. A podobno miało to być nowe kino... fajnie, że jest i nowe audio