Euro 7, góra urodzi małą mysz: UE chce utrzymać przepisy Euro 6

Limity emisji i warunki testów na poziomie Euro 6 oraz wydłużony czas stosowania: propozycja Rady Unii Europejskiej cieszy producentów, polityków i rząd.
Wiadomość wisiała w powietrzu już od kilku dni, ale wraz z określeniem ogólnych kierunków Rady Unii Europejskiej jest już oficjalna: Unia Europejska, wraz z definicją rozporządzenia Euro 7, ma na celu utrzymanie takie same warunki w zakresie emisji spalin i warunków badań przewidziane w rozporządzeniu Euro 6. Innymi słowy, rozporządzenie Euro 7 nie wprowadzi bardziej rygorystycznych limitów niż te już obowiązujące .
Rada Europejska sugeruje utrzymanie, wraz z normą Euro 7, istniejących warunków badań i limitów emisji (tych ustanowionych przez normę Euro 6) dla pojazdów kategorii M1 i N1, tj. samochodów osobowych i dostawczych. Bardziej rygorystyczne limity emisji zostaną jednak wprowadzone dla ciężkich pojazdów użytkowych, autobusów i autokarów.
We wniosku zmieniają się także terminy stosowania rozporządzenia: wejście w życie rozporządzenia Euro 7 powinno zostać przesunięte o dwa lata w przypadku samochodów osobowych – z 2025 na 2027 r. – i o cztery lata w przypadku samochodów dostawczych. Jeszcze luźniejsze zasady dla małych i bardzo małych producentów. Wyraźnie nie widać zmian w ogólnym kierunku przejścia na mobilność zeroemisyjną do 2035 roku.

Norma Euro 7 nie będzie bardziej rygorystyczna niż Euro 6. Komisja Europejska nie chce spowalniać branży silnikowej
Bardziej rygorystyczne limity cząstek stałych emitowanych przez hamulce i opony
Tym, czym rozporządzenie Euro 7 powinno różnić się od rozporządzenia Euro 6, jest wykrywanie innych form zanieczyszczeń. W szczególności mówi się o zaostrzeniu limitów cząstek stałych emitowanych przez hamulce i opony. Wniosek zawiera także nowe przepisy dotyczące trwałości akumulatorów w samochodach elektrycznych oraz bardziej rygorystyczne wymogi dotyczące żywotności pojazdów.
Ogólny kierunek Rady Europejskiej stanowi oficjalny dokument, za pomocą którego organ ustawodawczy zwraca uwagę Parlamentu Europejskiego na prawo. Po pozytywnym głosowaniu nad wnioskiem – 22 z 27 krajów europejskich głosowało za, Niemcy, Austria i Luksemburg były przeciw, a Dania i Holandia wstrzymały się od głosu – rozpocznie się faza negocjacji z Parlamentem i Komisją Europejską, tzw. rozmowy trójstronne .
W tym momencie bardzo trudne wydaje się jednak, aby propozycja przedstawiona przez Radę Europejską uległa pogorszeniu.

Całkowicie zatwierdzono zakaz sprzedaży samochodów benzynowych i diesla od 2035 roku
" Europa jest znana na całym świecie z produkowanych przez siebie wysokiej jakości, niskoemisyjnych samochodów. Chcemy w dalszym ciągu realizować cel, jakim jest poprawa jakości powietrza. Naszym stanowiskiem jest dalsze przewodnictwo w mobilności przyszłości i ustalanie realistycznych poziomów emisji pojazdów na następną dekadę, pomagając jednocześnie naszej branży w dokonaniu ostatecznego kroku w kierunku ekologicznie czystych samochodów w 2035 r . ”- powiedział Héctor Gómez Hernández, minister hiszpańskiego rządu, który przewodniczy Radzie Europejskiej.
Reakcje zgodnego zadowolenia ze świata politycznego i producentów samochodów
Ogólny kierunek Rady Europejskiej został z zadowoleniem przyjęty przez polityków i producentów samochodów. Tak naprawdę jednym z najbardziej krytycznych głosów w sprawie nowego rozporządzenia jest włoski rząd. „ Zatwierdzony dzisiaj tekst został znacznie ulepszony w porównaniu z pierwotnym wnioskiem Komisji i stanowi odpowiedź na wreszcie konkretną, realistyczną i pragmatyczną wizję, o którą wielokrotnie prosiły Włochy. Rozum w końcu zwyciężył nad ideologią ”, oświadczył Adolfo Urso,

Salvini: „Mamy w Europie liczby, które pozwalają zablokować rozporządzenie Euro 7”. Obok Włoch, Francji i krajów wschodnich
W tym samym tonie są reakcje ACEA, stowarzyszenia zrzeszającego europejskich producentów samochodów. Dyrektor generalna Sigrid de Vries wspomniała o kroku we właściwym kierunku i wyraźnej poprawie w porównaniu z nieproporcjonalnym wnioskiem Komisji, który wiązał się z wysokimi kosztami dla branży przy ograniczonych korzyściach dla środowiska.

ACEA: „Wyprodukowanie samochodu spełniającego normę Euro 7 będzie nas kosztować co najmniej 2000 euro więcej”
Sama ACEA w raporcie opublikowanym w maju tego roku oszacowała wzrost kosztów produkcji samochodu spełniającego wymogi normy Euro 7 na co najmniej 2000 euro. Podwyżki, które w tym przypadku mogły wynieść nawet 12 000 euro ciężkich pojazdów użytkowych.
Źródło: Rada Europejska, dday