Cześć,
jak widać w różnych wątkach planowałem od dawna przesiadkę z mojego DLP Mitshubishi HC4000 (w 2012r. nagroda tego forum za najlepszy projektor do 10 tys. zł) na coś z wyższej półki, czyli markę SONY / JVC bazujące na technologii SXRD / LCoS. Co jakiś czas robiłem testy, czy to w popularnym sklepie w Warszawie czy u znajomych którzy za moją poradą kiedyś kupili np. VPL-HW65es. I za każdym razem podejmowałem decyzję, nie śpieszy mi się bo to co widzę nie powoduje opadu szczęki a wciąż lubię obraz z HC4000 i jeśli kiedyś zmienię to na natywny model 4K.
Aż pojawiła się okazja kupna HW45ES z niedużym przebiegiem. Co prawda nigdy o nim nie myślałem, bo moje nastawienie było takie 1) kupić na przeczekanie HW65es w dobrej cenie lub 2) kupić JVC X7900 ale ceny używanych są prawie tak wysokie jak nowe 4 lata temu lub 3) kupić docelowo VPL-VW290ES. Potem pojawił się VALERION dający nadzieję na "opad szczęki". Kasa ma znaczenie - dla mnie najwyżej stoi parametr cena / jakość bo po wybudowaniu domu lista zakupowa różnych rzeczy jest nieskończona.
Nie zastanawiając się długo, zaryzykowałem zachęcony bardzo pozytywnymi recenzjami na świecie, a szczególnie tym że podczas filmu praktycznie nie idzie odróżnić obrazu z 45es vs 65es, dynamiczna przysłona dopiero na napisach końcowych pokazuje wyraźną przewagę lub na obrazach statycznych (info z AVS forum , amazona i innych).
Proj wisi przy suficie : rzut z 4,65 m , ekran 131" adeo matt grey 0,9 , ściana z ekranem ciemna, sufit , podłoga i reszta otoczenia jasno szare lub białe, więc salon słabo zaadaptowany. Przez pierwsze 2h testowanie ustawień i kalibracja manualna do plansz testowych i własnych preferencji. Rezultat - po pierwszych dwóch filmach byłem mocno zawiedziony, tak bardzo że chciałem go ściągać i wrócić do HC4000 wartego dziś pewnie max 1,5 tys. zł. Być może zabrzmi to jak herezja, ale wg mnie suche dane dotyczące kontrastu, ansi lumenów i innych nie mogą być decydujące w wyborze, to tylko technikalia. Dla mnie mój HC4000 jest o wiele bardziej plastyczny, analogowy, przyjemny w odbiorze, ma zdecydowanie głębszą czerń i przyjemny kontrast, nie chcę napisać wiekszy, bo nie będzie miarodajne, ale taki bardziej 3D. Może mam za jasny pokój, (choć w teście Maćka z 2016. r. referencyjna jasność na ekranie gain 1.0 z odległości 4,1 metra to ekran 137" wiec powinno być ok) - muszę sprawdzić z jakimś filtrem szarym , ND2? ale aż nie chce mi się wierzyć. Dla przypomnienia HC4000 to tylko 1300 ansi lumenów, HW45es 1800 więć może...?
Jest coś jeszcze, dla Sony potrzebny jest bardzo dobry źródłowy materiał, jeśli jakiś film 1080p jest ripem z blure raya z jakąś stratą to w scenach o dużej ciemnej scenerii (jaskinia, półmrok itp.) przejścia tonalne są niby ok, ale obraz nie jest jednolity przez cały czas, tak jakby procesor obrazu "nadmiernie z nim pracował" , jakby miał dynamiczną przysłonę ale przecież jej nie ma. No i jeszcze w tych scenach robi się taki lekko zamglony obraz, nie klarowny do końca, trudno to opisać choć ten efekt "mleka" za zagranicznych forach jest tłumaczony niezaadoptowanym pomieszczeniem - skoro tak, to chcę przekazać tym wpisem, że stary projektor DLP sprawdza się lepiej. I od razu dodaję - ani ja, ani nikt z mojej rodziny, ani kilkadziesiat osób które były na "filmie u mnie" nigy nie widziało efektu tęczy.
Co na plus - twarze ludzi - widać świetną pracę procesora obrazu, niezależnie od warunków, twarze zawsze wyglądają naturalnie, to mi się podoba. Przy scenach akcji gdy dużo się dzieje widzę przewagę SXRD - wszystko jest bardziej wyraźne i zakres dynamiczny jest większy, szczególnie widać to w jasnych rozbłyskach, wybuchach - efekt "pop" większy, ale jeśli chodzi o klimat analagowego kina to wolę DLP.
Jakie macie własne doświadczenia w technologii projektorów?
Jeszcze powalczę z ustawieniami, kalibracją, adpatacją pomieszczenia, być może zmienię zdanie, ale póki co jestem średnio zadowolony.
jak widać w różnych wątkach planowałem od dawna przesiadkę z mojego DLP Mitshubishi HC4000 (w 2012r. nagroda tego forum za najlepszy projektor do 10 tys. zł) na coś z wyższej półki, czyli markę SONY / JVC bazujące na technologii SXRD / LCoS. Co jakiś czas robiłem testy, czy to w popularnym sklepie w Warszawie czy u znajomych którzy za moją poradą kiedyś kupili np. VPL-HW65es. I za każdym razem podejmowałem decyzję, nie śpieszy mi się bo to co widzę nie powoduje opadu szczęki a wciąż lubię obraz z HC4000 i jeśli kiedyś zmienię to na natywny model 4K.
Aż pojawiła się okazja kupna HW45ES z niedużym przebiegiem. Co prawda nigdy o nim nie myślałem, bo moje nastawienie było takie 1) kupić na przeczekanie HW65es w dobrej cenie lub 2) kupić JVC X7900 ale ceny używanych są prawie tak wysokie jak nowe 4 lata temu lub 3) kupić docelowo VPL-VW290ES. Potem pojawił się VALERION dający nadzieję na "opad szczęki". Kasa ma znaczenie - dla mnie najwyżej stoi parametr cena / jakość bo po wybudowaniu domu lista zakupowa różnych rzeczy jest nieskończona.
Nie zastanawiając się długo, zaryzykowałem zachęcony bardzo pozytywnymi recenzjami na świecie, a szczególnie tym że podczas filmu praktycznie nie idzie odróżnić obrazu z 45es vs 65es, dynamiczna przysłona dopiero na napisach końcowych pokazuje wyraźną przewagę lub na obrazach statycznych (info z AVS forum , amazona i innych).
Proj wisi przy suficie : rzut z 4,65 m , ekran 131" adeo matt grey 0,9 , ściana z ekranem ciemna, sufit , podłoga i reszta otoczenia jasno szare lub białe, więc salon słabo zaadaptowany. Przez pierwsze 2h testowanie ustawień i kalibracja manualna do plansz testowych i własnych preferencji. Rezultat - po pierwszych dwóch filmach byłem mocno zawiedziony, tak bardzo że chciałem go ściągać i wrócić do HC4000 wartego dziś pewnie max 1,5 tys. zł. Być może zabrzmi to jak herezja, ale wg mnie suche dane dotyczące kontrastu, ansi lumenów i innych nie mogą być decydujące w wyborze, to tylko technikalia. Dla mnie mój HC4000 jest o wiele bardziej plastyczny, analogowy, przyjemny w odbiorze, ma zdecydowanie głębszą czerń i przyjemny kontrast, nie chcę napisać wiekszy, bo nie będzie miarodajne, ale taki bardziej 3D. Może mam za jasny pokój, (choć w teście Maćka z 2016. r. referencyjna jasność na ekranie gain 1.0 z odległości 4,1 metra to ekran 137" wiec powinno być ok) - muszę sprawdzić z jakimś filtrem szarym , ND2? ale aż nie chce mi się wierzyć. Dla przypomnienia HC4000 to tylko 1300 ansi lumenów, HW45es 1800 więć może...?
Jest coś jeszcze, dla Sony potrzebny jest bardzo dobry źródłowy materiał, jeśli jakiś film 1080p jest ripem z blure raya z jakąś stratą to w scenach o dużej ciemnej scenerii (jaskinia, półmrok itp.) przejścia tonalne są niby ok, ale obraz nie jest jednolity przez cały czas, tak jakby procesor obrazu "nadmiernie z nim pracował" , jakby miał dynamiczną przysłonę ale przecież jej nie ma. No i jeszcze w tych scenach robi się taki lekko zamglony obraz, nie klarowny do końca, trudno to opisać choć ten efekt "mleka" za zagranicznych forach jest tłumaczony niezaadoptowanym pomieszczeniem - skoro tak, to chcę przekazać tym wpisem, że stary projektor DLP sprawdza się lepiej. I od razu dodaję - ani ja, ani nikt z mojej rodziny, ani kilkadziesiat osób które były na "filmie u mnie" nigy nie widziało efektu tęczy.
Co na plus - twarze ludzi - widać świetną pracę procesora obrazu, niezależnie od warunków, twarze zawsze wyglądają naturalnie, to mi się podoba. Przy scenach akcji gdy dużo się dzieje widzę przewagę SXRD - wszystko jest bardziej wyraźne i zakres dynamiczny jest większy, szczególnie widać to w jasnych rozbłyskach, wybuchach - efekt "pop" większy, ale jeśli chodzi o klimat analagowego kina to wolę DLP.
Jakie macie własne doświadczenia w technologii projektorów?
Jeszcze powalczę z ustawieniami, kalibracją, adpatacją pomieszczenia, być może zmienię zdanie, ale póki co jestem średnio zadowolony.
Ostatnia edycja: