[1]
kupujemy wyłącznie kolumny które nie mają drgań.
Przekazanie energii drgania do podłoża (np. przez kolce) to utrata energii systemu nagłośnienia.
Zamiast ciśnienia akustycznego praca idzie na "masowanie" podłoża.
Zagadnienie dotyczy głośników niskotonowych, w szczególności subwooferów.
[2]
Czy widział ktoś monitory odsłuchowe w studiach nagraniowych na kolcach ?
Oczywiście, że nie bo to kit dla "audiofili" lub tokarzy z POMów.
[3]
Celowe może być zwiększenie masy kolumny.
Nie potrzeba żadnych płyt graniowych a tylko zatopienie w stopie z tężejącego betonu. Wzywamy glazurnika i sami projektujemy tgz. design.
[4]
Mamy dwa typy zawieszeń przetworników (głośników);
- sztywne (stosuje się na estradach),
- na gumowych zawieszeniach membran.
W drugim przypadku usztywnianie, zwiększanie masy konstrukcji nic i tak nie da.
ALE PODSTAWA TO: drgające obudowy eliminują kolumny.
Cytat znaleziony w tym temacie:
Już tłumaczę po co są kolce. Typowa podłoga w angielskich domach jest zrobiona z nieheblowanych desek, na które przybija się 0,5 centymetrowy "dywan" czyli wykładzinę. Jedynym sensownym sposobem postawienia na tym magicznym podłożu kolumn jest zamontowanie pod spodem głośnika kolców i pieprznięcie tym kilka razy o podłogę aż się to przebije i wbije. Jest to jedyny powód dla którego to wymyślono, a my, jako te małpki które kopiują bezmyślnie z zachodu co się da, podpatrzyliśmy ten pomysł dorabiając antywibracyjną teologię.
Dodam jeszcze po co wymyślili półtonowe podstawki pod kolumny (z kolcami rzecz jasna - by się nie przewróciły). Otóż pod warstwą nieheblowanych desek daje się warstwę słomy i kolejną warstwę desek i tynku, i tak na wszystkich piętrach budynku - podłoga jest sufitem. Pan Smith, na suficie którego Pan Wilson pracowicie wbił kolumny, ma przyjemność słyszeć muzykę Pana Wilsona głośniej niż Pan Smith, bo całość zachowuje się jak gitara akustyczna. Postawienie głośnika Pana Smitha na ciężkim klocu betonu lub stali rozwiązuje problem wibracji więc Pan Wilson może spać spokojnie.