OK, do dzieła:
Najpierw większość dnia spędziłem w Sobieskim. 7 pięter , wszystko w zwykłych pokojach hotelowych, poza kilkoma większymi salami na parterze (Marantz, Focal, Monitor Audio).
Wszedłem o godz. 10 tej i do ok. 12 tej tłoku nie było. Niestety potem przybyło zwiedzających i ciężko było się przeciskać w wąskich przejściach. Panował niemiłosierny zaduch, nie było klimatyzacji, a mało kto pomyślał o otwarciu okna. Niektóre sale były puste, w innych było tłoczno.
Owszem są to sale i pokoje hotelowe, w większości przystosowane mniej lub bardziej różnego rodzaju ustrojami akustycznymi. Ale właśnie; problemem podkreślanym co roku tej wystawy jest zawsze akustyka. Wiele systemów nie zagrało tak jak powinny .
W Bristolu i Golden Tulip panowały zdecydowanie bardziej przyjazne warunki. Można było się napić kawy, zamienić parę zdań. Sale było zdecydowanie bardziej obszerne, klimatyzowane i nie obserwowałem takiego tłoku. Fakt, że większość zwiedzających nastawiała się głownie na Sobieskiego tez nie był tu bez różnicy.
Powiem Wam, że chyba w moim odczuciu jest już jakiś pułap cenowy, powyżej którego cena jest nieadekwatna do jakości dźwięku jaki dostajemy. Największym rozczarowaniem dla mnie okazały się warte pół miliona złotych Aidy Sonusa. Po prostu grały. Owszem, ponad przeciętnie, ale gdybym nie wiedział na ile są wyceniane nie dałbym, więcej niż 50 tys.
Zauważyłem też, ze bardzo ciekawie brzmią kolumny wykonane w niekonwencjonalny sposób, np. omnipolarne Tony Sound czy opisywane kiedyś przeze mnie elektrostaty, choć może nie koniecznie na tej wystawie, ponieważ Logany nie zagrały tu tak spektakularnie jak w Częstochowskiej Delcie. Były też MBL, ale niestety kiedy byłem - nie grały.
Tony Sound wraz ze swoimi lampiakami to wg mnie najciekawsze brzmienie tegorocznego AudioShow. Dźwięk wypełniający całą przestrzeń w pomieszczeniu – to lubię, naturalnie, dynamicznie, przestrzenie.
Były też Vivid Audio Giya. Zaprojektował je ponoć ten sam gość który stworzył słynne Nautilusy - Laurence Dickie.
Bardzo ciekawie przedstawione było stoisko Marantza – kilka klocków poukładane chronologicznie, począwszy od 1953 roku. Tez sam filmik z polskim dubbingiem puszczony był na wystawie.
https://www.youtube.com/watch?v=q13jeqMFHqQ Ken Ishiwata ze swoim słynnym już silnym skręceniem Boston Aqoustic promował streaming z NA-11S1. Było dobrze, ale szału nie robiło.
Fikuśne kolumny Gradient grały z Luminem – ciekawie, ale nie wciągająco.
Inne ciekawostki to mocno pomarańczowo-czerwone Zingali.
Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie Amphiony – wyglądają dość skromnie, ale grają na bogato.
Elektronika Mcintosha zrobiła po raz kolejny na mnie niesamowite wrażenie; dwa monobloki MC2301, dwuczęściowy przedwzmacnicz C1000 oraz gramofon MT10 z wkładką Lyra Kleos w połączeniu z kolumnami Rockport Atria i kablami Transparent Audio spowodowały, ze nie chciało mi się wychodzić z Sali (i zosatłem tam do końca). Słabszy system zagrał również z kolumnami Boenicke W10 – były wrażenia Sali koncertowej, bajecznie to brzmiało.
Thiel prezentował kolumny też w pomieszczeniu razem z McIntoshem - niestety tylko stały.
Mile zaskoczyła mnie nowa seria Monitor Audio Silver. Zabrzmiała świetnie. Nie wiem czym różni się od poprzedniej (jeśli chodzi o podzespoły), ale mam wrażenie, ze teraz ją dopracowano, bo poprzednia nie trafiła w moje gusta.
Oczywiście był też Triangle z topowymi głownie z serią Signature (nawiązując to Quizu nr 2

)
Bardzo miło zabrzmiały Focale Utopie napędzane elektroniką Exposure. Owszem jak zwykle lekko podbity dół pasma, co nie przeszkadzało w niczym. Bardzo przyjemnie się ich słuchało. Brzmiały ciepło ale i szczegółowo – jedne z lepszych brzmień tej wystawy. Jeśli ktoś ma ochotę na obudowę z wtrętami z 18-sto karatowego złota to też jest taka możliwość
Paradigmy pokazały siłę swojego twardego basu. Bas zwarty, szybki, rytmiczny, ale wszystko to w przyjemny sposób.
Dynaudio - klasa jak zwykle.
Były też bezprzewodówki - kolumny Naim
Audio Research też zaprezentował swoje klocki razem z kolumnami Wilson Audio.
Miałem okazję przez chwilę posłuchać też Graj-Endów. Powiem krótko – całe te Graj-Pudła to chyba bardzo dobrze okraszony niezłym marketingiem Graj-Voodoo.
Można było też posłuchać Zeta Zero z elektroniką Accuphase i Dan d’Agostino Momentum oraz porozmawiać z Panem Tomaszem Rogulą. Niezłe, dość uniwersalne, niby stworzone dla żony, która lubi głośno posłuchać Rammsteina czy Metallicy. Kolumny się obroniły, ale w połączeniu z Accuphase dało się odczuć „cyfrowe zapiaszczenie”.
Taga Harmony też miała swoje stoisko, grały Platinumki, ale jakoś mnie nie porwały, zagrały sucho, bez polotu.
Polska Esa podłączyła soje kolumny kablami głośnikowymi grubości ręki dziecka. Ciekawostką były specjalne owalne jaja na tylnej ścianie za kolumnami.
Guder Akustik Arcona mnie jakoś specjalnie nie porwała.
Melodika mocno promowała swoje nowe – stare BL przejęte po Roth (Oli). Przedstawiciel zapewniał mnie iż nowa seria złożona jest z dokładnie tych samych elementów co stara. Jedną różnicą są gniazda bolców od maskownicy, które obecnie są w kolorze czarnym i mniej rzucają się w oczy, podczas gdy stare były srebrne. Doszły tez do oferty płaskie naścienne efektowce.
Nie wspomnę tez o producentach okablowania, listew zasilających, itp. innej galanterii.
Można było też spotkać przechadzających się redaktorów pism audio-video, znanych z pierwszych stron swoich czasopism.
Ogólnie panowały dwa trendy; silny powrót do analogu; winyl i lampa oraz coś z najnowszej historii, czyli streaming i muzyka z plików.
Wielkim nieobecnym okazał się KEF.
Oprócz stosu gadżetów w postaci jubileuszowych długopisów Marantza, pendrivów Cabridge Audio wpadło mi też w ręce ładnych kilka płyt SACD Stockfish Records czy samplerow NAIMa. Można było tez nabyć piękne stojaki na słuchawki za bagatela 2500 zł.
Bardzo ważny temat to prezentacja projektora 4K Sony. Potwierdziła ona tylko to o czym od dawna wspominam; 4K do projektorów to idealna sprawa. Obraz zrobił na mnie takie wrażenie jak kiedyś HD vs SD. Fakt, że maszyna to wielkie bydle, która wydziela taką ilość ciepła, że w pomieszczeniu momentalnie zrobiło się gorąco. Stałem jeszcze przez chwile w przejściu, tuż za projektorem VPL-VW500ES, który buchał na mnie gorącym powietrzem. Nie dało się wytrzymać, ale obraz koił.
Przepraszam tez za jakość fotek. Niektóre są koszmarne, nie zawsze był czas na powtórkę, a ciężko było o kadr bez osób. Niektórych bohaterów na fotkach nie trzeba przedstawiać. Niestety nie wiem jak wstawić fotki w tekście.
Poza wrażeniami dla „słuchowców” było też oczywiście coś dla oka
