Jakoś średnio to widze żeby sprzedawca chciał wychodzić na zewnątrz np. w sklepie nie dla idiotów. A tak seri to czy warto dokładać tysiąć zeta do tego soniaka może faktycznie lepiej panasona wziąść skołowany już jestem filmy na yt naprawdę są różne.
Wyjdzie, wyjdzie. Spróbuj w Sony Center we Wrocławiu na ulicy Kościuszki. Napewno wyjdzie.
W jakimś sklepiku, w bocznym korytarzu marketu być może nie.
Pytanie czy warto, liczy około 20 milionów lat.
Brzmiało, pierwotnie tak: Czy warto dać kość wiecej(tysiaka), za lagę do zabijania mamuta, czy lepiej i tanie iść na polowanie na mamuta z brzozową witką.(filmować swoja własną córeczkę, badziewiem) .
Pytanie nie zostało nigdy tak naprawdę rozstrzygniete.
Jeden kupuje, troche droższy, zegarek Casio, za 500zł w sklepie, z gwarancją. Drugi kupuje Rolexa, za 120zł, na parkingu pod marketem, od obywatela rumuńskiego.
Pewien mój głupi znajomy, kupił tego rolexa za 400. Hahyahahahahahahaahah.
Mam często do czynienia z pytaniem, czy wystarczą mi nart za 600zł czy dac tysiaka więcej za Rossignol.
Lub podobne.
Zawsze odpowiadam że NIE WARTO. Po co komus średnio dobre narty, nie oszukujmy się Rossignol to ledwie wyzsza część, najniższej półki, skoro pytajacy sam tego nie wie.
Zresztą nie warto też wydawać tych kilkuset zł na "no nejmy", bo to co warto to znaczy że się opłaca.
Nic sie nie opłaca, a więc nic nie warto.
Pyta minie rodzic chłopaka, czy warto mju kupić laptop-a. Ja Nie warto, nic nie warto. Nie warto chodzic do kina, nie warto kupować książek.
Jedyne co naprawde werto to kupić kilo słoniny, zagryźć razowcem i popić "absolwentem".
Przynajmniej organizm, utyje, i forsa nie pójdzie na darmo. O
przyjemnych szmerach przez cały wieczór w głowie i pewnie na drugi dzień rano nie wspominam
Tak więc czy warto, musisz rozstrzygnać sam.
Po pierwsze, czy jesteś na takim etapie rozwoju(fotograficznego, zjazdowego, intelektualnego), ze potrafisz rozróżnić różnicę, nie tylko w cenie. Sadząc po pytaniu, być moze nie.
Po drugie, czy stać Cię, za ta być moze niedostrzegalna różnicę, dać jak piszesz tysiaka więcej.
Ja jestem "człowiek bez gustu", bez wyrobionego zdania i biedny.
Dlatego posługuje sie innymi kryteriami.
Jak kupujesz buty, to jako biedaka, nie stac cię na byle co.
