Prometheus w 3D jest na 5 w skali szkolnej do 6. Pół oceny odejmuję za czarne pasy na dole i górze. Na pierwszy rzut oka i ucha można napisać "co ty ogłupłeś? odejmujesz ocenę za pasy?". Ale w 3D tak jest. 3D trzeba oglądać mocniej podświetlone, a wtedy (w lcd) te pasy trochę zaczynają świecić. Poza tym na styku czarnych pasów i obrazu jest bardzo, bardzo cienki, ale jednak jest, jasny pasek również świecący. Więc albo miałem dyskotekę na górze i dole ekranu, albo po przyciemnieniu umykały detale w ciemnych scenach.
Drugie pół oceny (a zwróćcie uwagę, że TYLKO pół) odejmuję już za sam obraz. A dlaczego? Dlatego, że mimo, iż super, to jednak nie na takim poziomie jak Życie Pi czy Avatar. Skoro więc tamte mają kieć pełną ocenę, temu trzeba odjąć. Reasumując 5 na 6 możliwych.
Ewidentnie kamery Fusion są lepsze od tych soniakowych w 3D. Przynajmniej dla mnie. Chociąz....
trzeba oddać sprawiedliwość, że jednak w Avatarze i Życiu Pi było więcej animacji, niż w Prometeuszu. To też może działać na jego niekorzyść, bo jednak aktor zawsze będzie w 3D wyglądał mniej "trójwymiarowo", niż avatar, obcy czy inny shrek lub tygrys.