Buba, jak są dobre to lubię. Tylko muszą być naprawdę dobre. To znaczy jedno: chwytać za męskie serce. Dużo jednak w tym temacie rozczarowań.
A te trzy tytuły, które podałeś to akurat są na mojej watchliście ☺ do tego dopisałem Pokutę.
A dziś z kobitą zapodaliśmy godzinę Mr. Nobody. Więcej nie dało rady - idziemy spać. Co do filmu, póki co mieszanka zaciekawienia i... niestety momentami nudy, ale potencjał widać. Jutro lub w piątek kończymy. Mam nadzieję, że coś się ruszy. Widział ktoś?
A kilka dni temu próbowaliśmy obejrzeć tą komedię z Bullock i Mc Carthy, ale poleglismy. Kupa... nie taka najgorsza rzadka i smierdzaca, ale jednak kupa.