General Information
***
W tym roku IFA, te szacowne targi elektroniki konsumenckiej, obchodzą swoje 100. urodziny. Wyobraźcie sobie, jak to wyglądało w 1924 roku – kilka drewnianych skrzynek, brzęczące radioodbiorniki, i entuzjazm równie gorący, jak herbata w samowarze. No i oczywiście Albert Einstein, który miał zaszczyt być prelegentem (w 1930). Tak, ten sam Einstein od teorii względności. Gdyby tylko wiedział, że sto lat później będzie można rozmawiać z lodówką, pewnie cisnąłby swoje równania do kosza i zaczął produkować dywany.
1924: Skromne początki, wielkie ambicje
W 1924 roku IFA była niepozorna, jak stary gramofon w kącie pokoju. Radio – to było coś! Wyobraźcie sobie: cały dom zbierał się przy odbiorniku, czekając na wieści z zewnątrz. Coś jak dzisiejsze spotkania rodzinne przy Netfliksie, tylko zamiast filmów dostawaliście wiadomości w postaci: „Pogoda: pada. I to wszystko na dzisiaj, dobranoc.” A potem na scenę wszedł Einstein, geniusz w chałacie, i pewnie rozmyślał, dlaczego ci ludzie tak ekscytują się falami radiowymi, kiedy on miał na głowie bardziej złożone rzeczy – jak chociażby tłumaczenie światu, że czas nie płynie w linii prostej.
Technologia w XXI wieku: Lodówka cię osądzi
Przenieśmy się teraz o sto lat do przodu, do współczesnych targów IFA. Dziś hale targowe są wypełnione po brzegi cudami techniki, które rzekomo mają uczynić nasze życie lepszym. Na przykład, lodówka z Wi-Fi. Bo kto by nie chciał, żeby lodówka powiedziała mu, że zapomniał o mleku? Wyobraźcie sobie Einsteina w tej sytuacji – wraca z pracy nad teorią kwantową, a lodówka krzyczy: „Albert, kończy się masło!” Genialny naukowiec pewnie nieźle by się zdenerwował, szczególnie jeśli lodówka zaczęłaby przesyłać te informacje bezpośrednio do jego smartfona.
Ale lodówki to dopiero początek. Mamy jeszcze elektryczne hulajnogi, „przyszłość transportu”, które z pewnością będą irytować pieszych na chodnikach przez najbliższe lata. Te małe pojazdy, które jakimś cudem udało się zrobić jeszcze bardziej denerwującymi od rowerów, obiecują rewolucję mobilności. Czyli coś w stylu: „dotrzesz do pracy dwa razy szybciej, ale po drodze zaliczysz trzy potknięcia, dwie frustracje, i jedno potężne spotkanie z latarnią”.
Marketingowe cuda i różne innowacje
Dzisiejsi wystawcy na IFA to prawdziwi artyści marketingu. Są w stanie wmówić ci, że potrzebujesz robota, który odkurza, myje okna, i opowiada ci kawały, podczas gdy ty siedzisz na kanapie i narzekasz na to, że świat staje się zbyt zautomatyzowany. „Smart Home” – kiedyś brzmiało to jak science fiction, teraz to synonim tego, że dom jest mądrzejszy od swojego właściciela. Otworzysz aplikację, a tam: „Twoje światła włączają się o 18:00, zasłony się zasłaniają, a z głośników leci kojąca muzyka, żebyś przypadkiem nie spanikował, bo zapomniałeś, gdzie leżą klucze.”
Na targach nie brakuje także gamingowych innowacji – przystanek dla tych, którzy wolą spędzać godziny na krzywdzeniu własnych kciuków, niż na krzywdzeniu się jazdą na hulajnodze. Gaming to nie tylko gry, to cały świat wirtualnych bitew, który z roku na rok staje się coraz bardziej realistyczny. Choć, bądźmy szczerzy, najważniejsze w tym wszystkim to liczba diod LED na twojej klawiaturze. Więcej LED-ów = więcej skilla. Tego nauczyły nas targi IFA.
100 lat "przełomowych" innowacji: Wystawa jubileuszowa
A teraz, z okazji setnych urodzin, IFA przygotowała wyjątkową wystawę z produktami, które „zrewolucjonizowały” nasze życie. Na przykład telewizory 3D. Pamiętacie ten moment, kiedy każda reklama krzyczała, że telewizory 3D to przyszłość? Cóż, przyszłość ta szybko przeminęła, a okulary 3D wylądowały na strychu obok kaset VHS i krążków CD. Rewolucja zakończona zanim zdążyła się zacząć. Teraz mamy telewizory 8K, które pokazują każdy por na twarzy aktorów, ale i tak oglądamy koty na YouTubie w jakości 480p.
Nie zapominajmy także o elektrycznych rowerach. Cud techniki, który łączy najlepsze cechy roweru i skutera, z dodatkiem silnika, żebyśmy przypadkiem nie musieli pedałować. Na IFA znajdziesz setki tych „innowacji”, każda obiecująca, że uczyni twoje życie prostszym. Tylko że zamiast tego powoduje, że płacisz więcej za prąd niż za sam rower.
Podsumowanie: Technologia – naprawdę potrzebujemy tego wszystkiego?
Po stu latach technologicznych targów, jedno jest pewne: innowacje są jak moda – zmieniają się co sezon, a tylko nieliczne z nich zostają z nami na dłużej. IFA to festiwal marketingu, w którym lodówki z Wi-Fi, elektryczne hulajnogi i inteligentne szczoteczki do zębów walczą o naszą uwagę, obiecując, że „odmienią nasze życie”. Ale czy naprawdę tego potrzebujemy? No cóż, jeśli Einstein mógłby dziś zobaczyć ten spektakl technologicznych cudów, pewnie westchnąłby ciężko, zamknął oczy i poprosił swoją lodówkę o kawę.
***Albert Einstein podczas targów IFA w 1930 (photo credit: IFA website)